Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ambitny debiut Wełny

ADE
Czterech nowych piłkarzy w składzie. Utrzymane wcześniejsze gwiazdy. Chęć walki. Wełna Skoki rozpoczęła swój bój na IVligowych boiskach. Na początek zremisowała

Na ten moment wielu w Skokach czekało już od dawna. Po walce przez kilka sezonów o upragniony awans piłkarze Wełny Skoki wreszcie zadebiutowali w wymarzonej IVlidze. - Do rozgrywek przygotowywaliśmy się długo. Chcieliśmy aby w drużynie pozostali wszyscy ci, którzy stanowili o jakości naszej gry wcześniej, jeszcze w okręgówce - przyznaje Andrzej Szczepaniak, kierownik drużyny Wełny.

To działaczom skockiego klubu się udało. W klubie pozostał Radosław Modlibowski, pozostał cały team Ślósarczyków oraz Tomasz Jarzembowski, który swoimi rajdami wzdłuż linii

bocznej nie raz przeważał szalę zwycięstwa na korzyść Wełny. - Aktualnie w zespole pozostali wszyscy piłkarze. Pod znakiem zapytania jest tylko przyszłość Jakuba Trojanowskiego. Ze względów prywatnych nie wznowił on na razie treningów z drużyną. Cały czas pozostaje jednak piłkarzem Wełny - wyjaśnia Szczepaniak. Drużynę udało się jeszcze wzmocnić.

- Zespół zasilił doświadczony skrzydłowy Radosław Lamch, który występował wcześniej między innymi w Nielbie Wągrowiec. Linię pomocy wzmocnił też defensywny pomocnik Bartłomiej Wojciechowski. To junior występujący wcześniej w Warcie Poznań. Nowym ofensywnym pomocnikiem jest Arek Dereżyński, który przyszedł z Unii Janikowo. Atak wzmocnił natomiast Bartek Nitzke, nasz wychowanek, który w minionym sezonie grał w Łopuchowie - wylicza kierownik drużyny. Wzmocniona Wełna w miniony weekend rozpoczęła bój na IV ligowych boiskach. Ich pierwszym rywalem była drużyna 1920 Mosina.

- W pierwszej połowie zagraliśmy poniżej naszych możliwości. Po chłopakach było widać tremę, stres. Dodatkowo problemu przysporzyła nam kontuzja Arka Dereżyńskiego w 20 minucie meczu - przyznaje Szczepaniak. Słabość Wełny, która cofnęła się do obrony, a nie jak wcześniej w V lidze atakowała, wykorzystali piłkarze z Mosiny.

Rywale szybko zdobyli dwie bramki. Gdy wydawało się, że Wełna na przerwę będzie schodziła przegrywając 0-2, padł kontaktowy gol. Na samodzielny rajd zdecydował się RadosławModlibowski. Napastnik Wełny wpadł w pole karne i odegrał do Jacka Majchrzaka, który bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Po zmianie stron Wełna uwierzyła w swoje siły. Już po dwóch minutach z trafienia cieszył się Modlibowski.

- W kolejnych minutach kibice oglądali naprawdę bardzo ładny mecz. Zarówno my jak i nasi rywale mieli szanse na zdobycie goli - wyjaśnia Szczepaniak. Bliscy strzelania gola dla Wełny, dającego klubowi zwycięstwo, byli Tomasz Jarzembowski, Karol Figura czy Radosław Modlibowski. Niestety.

Te próby spełzły na niczym. - Przy strzale Karola piłkę głową z linii bramkowej wybił obrońca. Radek trafił w poprzeczkę - wspomina Szczepaniak. Jednak także i rywale skockiej drużyny byli bliscy strzeleni gola wartego trzy punkty. Na szczęście klub ze Skoków dwukrotnie w sytuacji sam na sam uratował Krzysztof Pawlicki.

Wełna w swoim debiucie w IV lidze zremisowała 2-2.
Kolejny mecz ligowy skoczan czeka już w najbliższą niedzielę. Wówczas to na własnym stadionie Wełna podejmie Sokół Pniewy. Początek meczu o godz. 15.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto