– Mieliśmy sygnał, że ktoś rzeczywiście kłusuje w tych okolicach i dzięki czujności chłopaków ze Społecznej Straży Rybackiej w Szamotułach udało się dopaść przestępców. – mówi Robert Nowak z komendant posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Chrzypsku.
Kłusownicy działali już od jakiegoś czasu i to w najbardziej możliwie brutalny sposób, czyli na tzw. „szarpaka”. Przy pomocy solidnej wędki, grubej żyłki zakończonej dużą kotwicą i obciążeniem wyławiali będące teraz pod ochroną sumy. Technika jest prosta. Ryby na czas zimy zbierają się w określonych miejscach i tam czekają. W tym czasie ryby są kompletnie bezbronne i wrażliwe na każdy atak. Kłusownik zarzuca kotwicę, potem szybko zwija żyłkę, licząc że „podczepi” zdobycz.
– Niestety często kończy się to tylko zranieniem ryb, które prędzej czy później i tak usną. – mówi Nowak. – Jest to najbardziej prymitywna, najbardziej bestialska metoda połowu... niestety też jedna ze skuteczniejszych. – dodaje.
Choć kłusownicy porzucili swój łup i sprzęt, udało się znaleźć ich poniedziałkowy „urobek”. Dwa okazałe sumy znaleziono nad rzeką. Kolejne w samochodzie sprawców. Łącznie około 70 kilogramów. Wiadomo, ze obaj panowie tymi rybami handlowali. Zakładając, że sprawcy działali od kilku tygodni straty są nie do ocenienia.
– W samochodzie podejrzanych policjanci oprócz ryb znaleźli również skrzynkę z różnego rodzaju kotwiczkami i ciężarkami. – mówi sierż. Sandra Śrama. – Wartość ryb z tego tylko „połowu” oszacowano na ok 1660 zł.
Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu i postawiono im zarzut kłusownictwa.
Jackowi Z. i Mariuszowi S., mieszkańcom Gminy Obrzycko grozi nawet kilka lat więzienia.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?