Wszystko rozpoczęło się, gdy Przemysław Leszczyński, będąc na własnym podwórku, odmówił badania alkotestem. - Policja może zażądać od nas badania alkotestem tylko w określonych przypadkach. Kiedy zachodzi obawa, że kierujemy pojazdem pod wpływem alkoholu na drodze publicznej lub też gdy stwarzamy jakieś zagrożenie dla innych, awanturujemy się. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że policjanci przychodzą do kogoś na podwórko i każą mu „dmuchać”, gdy ten nic nie zrobił - przyznaje Wojciech Wiza, znany adwokat.
- To były sceny jak z westernu. Wcześniej przez głowę mi nie przeszło, że tak mogą zachowywać się policjanci - nie kryje oburzenia Marcin Leszczyński. Całe zdarzenie miało miejsce w ubiegłą środę. - Było około 17. Przy kawie odpoczywałem z rodziną w ogrodzie. Spostrzegłem w pewnym momencie jadący ciągnik. Za nim jechał samochód marki kia - wspomina pan Przemysław, właściciel sporego gospodarstwa rolnego pod Gołańczą.
Po chwili rolnik usłyszał gwar dobiegający zza jego stodoły. - Tam mam plac, na którym stoją wszystkie moje maszyny. Zaniepokoiłem się. Wsiadłem na rower. Na placu zauważyłem policjantów i kierowcę ciągnika, który przyjechał do mnie. Spytałem, co tu się dzieje? Uważam, że miałem do tego prawo. To było moje podwórko. Policjant jednak, nie legitymując się, podszedł do mnie i warknął: „dalej ,dmuchaj” i podsunął mi alkomat. Oburzyłem się. Byłem u siebie. Z jakiej racji policjant każe mi dmuchać. Tego dnia nie wypiłem nawet piwa, ale chodzi o sam fakt.
Odmówiłem i zażądałem, by natychmiast opuścili moją posesję. Wówczas policjant rozkazującym tonem, głosem nie znoszącym sprzeciwu, zażądał, abym się wylegitymował, choć on sam tego nie zrobił. Odmówiłem i powtórzyłem, bardziej stanowczo, że mają opuścić mój teren. A funkcjonariusz oświadczył, że w takim wypadku jestem aresztowany i założył mi kajdanki na jedną rękę - wspomina pan Przemysław.
Jego brat miał zostać uderzony pałką przez jednego z funkcjonariuszy. Następnie ten miał wyjąć broń.
Zdaniem przełożonych policjantów, w tym przypadku nie doszło do uchybień. - Funkcjonariusze na miejscu uznali, że użycie środków przymusu bezpośredniego jest konieczne - przekonuje Łukasz Gulczyński, rzecznik wągrowieckiej komendy.
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?