Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GOŁAŃCZ - Z wiatrakami walczy część mieszkańców gminy

Arkadiusz Dembiński
Obecnie w gminie Gołańcz stoi jeden wiatrak, ale mają się pojawić kolejne
Obecnie w gminie Gołańcz stoi jeden wiatrak, ale mają się pojawić kolejne fot. ARKADIUSZ DEMBIŃSKI / POLSKAPRESSE
O kontrowersjach przy budowie farmy wiatraków w gminie Gołańcz pod Wągrowcem pisaliśmy już pod koniec ubiegłego roku. Wówczas to pojawiła się się taka koncepcja. Przeciwna temu pomysłowi była już wtedy część mieszkańców, którzy przekonywali, że olbrzymie wiatraki staną zbyt blisko ludzkich domostw.

Czas mija, a inwestycja ciągle dzieli społeczeństwo. Jeszcze pod koniec grudnia przeciwnicy inwestycji okleili miasto plakatami z informacją, że wiatraki zniszczą turystyczny charakter regionu.

Na plakacie znalazły się także dwie sylwetki... mężczyzny i kobiety z charakterystycznie uniesionymi środkowymi palcami u rąk i obok napis „Nie licz na starego... On już się kończy. Wybierz Nowego”. Dla wielu osób była to aluzja do rządzącego gminą burmistrza Mieczysława Durskiego oraz jego zastępcy Urszuli Wierzbickiej.

– Nie mam zamiaru schodzić do takiego poziomu. Te plakaty tylko świadczą o tych, którzy je wieszają. My postępujemy w myśl litery prawa – ucina krótko Durski.
Przeciwnicy wiatraków cały czas informują o ich szkodliwym działaniu na stronach internetowych: golancz24.pl oraz stopwiatrakom.eu.

– Mamy zamiar cały czas informować społeczeństwo o szkodliwości tej inwestycji. Problem ten nie dotyczy tylko naszej gminy, ale również i innych w całym kraju. Wciąż zbieramy również opinie kolejnych specjalistów. Wysłaliśmy mapy z planowanym rozmieszczeniem wiatraków, a także rozmieszczeniem zabudowań mieszkalnych do Akademii Górniczo-Hutniczej w Katowicach. Odpowiedź naukowców z akademii była prosta. Takie rozmieszczenie wiatraków jest niedopuszczalne. Na przykład w Pawłowie Żońskim wiatrak ma stanąć zaledwie dwieście pięćdziesiąt metrów od zabudowań mieszkalnych, a generalnie większość z tych urządzeń będzie w odległości trzystu, czterystu metrów. My nie jesteśmy oszołomami, którzy mówią: nie, bo nie. Nie jesteśmy przeciwnikami farm wiatrowych. Jednak nie chcemy ich tak blisko naszych domostw – tłumaczy Mariusz Pawelski z Krzyżanek pod Gołańczą, jedna z osób, które od chwili pojawienia się pomysłu budowy farmy, przekonują o jej szkodliwym działaniu.

Co ciekawe, burmistrz Gołańczy wydał pozytywną opinię środowiskową.
– Co do budowy farmy wiatraków w naszej gminie, to otrzymałem pozytywną opinię regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Dlatego też nie mogłem wydać innej decyzji. Bo nie mam ku jej wydaniu jakichkolwiek podstaw. Inwestor wówczas mógłby od razu podważyć moją decyzję, powołując się na pisma od dyrektora. Firma, która zamierza budować farmę, po uprawomocnieniu się mojej decyzji musi wystąpić o pozwolenia na budowę. Jeżeli nie będzie żadnych odwołań, to myślę, patrząc optymistycznie, że realizacja inwestycji mogłaby się rozpocząć już we wrześniu – tłumaczy Mieczysław Durski, burmistrz Gołańczy.
Na razie w Gołańczy ma się odbyć kolejne spotkanie w sprawie wiatraków. Już 5 lutego o godzinie 9.

– Chcemy, aby był z nami ekspert z politechniki – przyznaje Pawelski.
Co ciekawe, sąsiednia gmina Marginon, w której stoi już ponad 60 wiatraków, powiedziała stop kolejnym kolosom. Radni nakazali burmistrzowi wprowadzić zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego gminy, aby nie mogły już powstawać kolejne farmy.
– Musimy się przekonać, jak te istniejące będą wpływać na środowisko i mieszkańców. Czy na przykład nie będą zbyt mocno hałasować – tłumaczy Zbigniew Janke, przewodniczący rady gminy Margonin.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto