Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka zabiła się w pokoju dzieci!

Redakcja
To wydarzenie wstrząsnęło wieloma z nas. Samobójstwo w pokoju, w którym spała z własnymi dziećmi, popełniła 30-letnia kobieta. Rok wcześniej zrobił to ojciec dzieci

Wsobotę rodzina, przyjaciele oraz znajomi towarzyszyli w ostatniej drodze 30-letniej pani Małgorzaty.

Jej samobójcza śmierć wstrząsnęła całym Wągrowcem. Kobieta popełniła samobójstwo w pokoju , w którym spała z własnymi dziećmi, 6-letnim Miłoszem i 4-letnią Mają.

Co ważne, ponad rok temu także samobójczą śmiercią zginął również ojciec dzieci.

- On chyba zabrał ją ze sobą. Z tego co mówiła wówczas policja, samobójstwo popełnił krótko po północy. Tak samo jak teraz Małgosia - przyznaje siostra kobiety, do której udało nam się dotrzeć.

Wiadomość o samobójstwie wągrowczanki szybko rozniosła się po Wągrowcu. - Także i do nas dociera wiele informacji. Czytamy je w internecie. Niestety, wiele w nich nieprawdy. Wiele niepotrzebnych oskarżeń, które mijają się z faktami - przyznaje przedstawicielka najbliższej rodziny z trudem powstrzymując łzy, ściskając w swojej ręce maleńką rączkę dziewczynki, córeczki pani Małgosi i dodaje:

- Dzieci jeszcze chyba nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co się stało. To one spostrzegły, że z ich mamą jest coś nie tak i poszły do babci, mojej i Gosi matki. Teraz chce zaopiekować się nimi właśnie babcia. Chcemy jednak udać się do psychologa, aby niczego nie zaniedbać, wiadomo, że takie tragiczne wydarzenie musi jakoś wpłynąć na ich psychikę - przyznaje. Pani Małgorzata samobójstwo popełniła w ubiegłym tygodniu, powiesiła się w nocy z wtorku na środę.

- Widziałam ją jeszcze we wtorek. To był pierwszy dzień świąt. Wydawało się, że jest wszystko normalnie. Uśmiechała się. Rozmawiała. Dzień wcześniej przecież zasiadła jeszcze z dziećmi i ich babcią do wigilijnego stołu. Razem śmiali się, śpiewali kolędy, rozpakowywali prezenty, które znalazły się pod choinką.

Nic nie zwiastowało tego, co miała zrobić później, dosłownie po kilku godzinach, gdy wróciłam do siebie do domu. Moim zdaniem ona cały czas dusiła coś w sobie. Śmiem twierdzić, że bardzo przeżywała to co zrobił przed rokiem i trzema miesiącami jej mąż. Bardzo przeżyła jego śmierć. Co prawda, w ostatnim czasie w ich związku się nie układało. Postanowili dać sobie chwilę oddechu. Zamieszkali na jakiś czas osobno, aby każde przemyślało sobie co dalej z ich małżeństwem. To właśnie wtedy on popełnił samobójstwo.

Zostawił po sobie list. Pisał, że bardzo ją kocha, że nie wyobraża sobie życia bez niej. Po tym zdarzeniu wiele osób za śmierć obwiniało właśnie moją siostrę. Nie raz wytykali jej to. Wmawiali, że ona ma kogoś. Owszem. Po śmierci męża spotykała się z kimś. Jednak nie mieszkali razem. To było na zasadzie przyjaźni, a każdy człowiek potrzebuje czasem bratniej duszy. Kogoś, z kim może porozmawiać. Niestety. Wiele osób w Wągrowcu wiedziało lepiej od niej... - przyznaje ze smutkiem siostra zmarłej kobiety.

Niewykluczone także, że wpływ na tak makabryczną decyzję 30-letniej wągrowczanki miały problemy ze znalezieniem pracy.

Więcej w Tygodniku Wągrowieckim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto