Zapłakane, roztrzęsione i przerażone małe dzieci... Szlochając przez kilkadziesiąt minut szukały w wągrowieckim aqauparku taty. Ich losem zainteresowali się ratownicy basenu. - Gdy podeszły do mnie, to zapytałem, co się stało. Dziewięciolatek i pięciolatek przyznali, że nie mogą poszukać taty - opowiada Krzysztof Rożek, ratownik w aquaparku w Wągrowcu. Ratownicy przystąpili błyskawicznie do działania.
- Przeszukaliśmy basen sportowy. Nikogo nie było widać. Wyłączyliśmy wszystkie urządzenia w basenach rekreacyjnych. Po ich ewakuacji także zostały przeszukane. Rozwiało to najgorszą wątpliwość, czyli niezauważoną przez nikogo możliwość utonięcia mężczyzny. Przeszukaliśmy także wszystkie pomieszczenia, gdzie mógł wejść. Na saunie i nigdzie w basenie nie było po nim śladu - wyjaśnia ratownik. Wówczas było już jasne, że ojciec musiał wyjść z basenu, porzucając swe małe dzieci. - Sprawdziliśmy w kasie. Okazało się, że mężczyzna zdał swój zegarek, mierzący czas, około 40 minut wcześniej - wspomina Rożek. Oznaczało to, że dzieci porzucił jeszcze wcześniej, gdyż musiał przebrać się jeszcze w szatni przed wyjściem z basenu.
Więcej czytaj w najnowszym wydaniu Tygodnika Wągrowieckiego!
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?