Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po 9 miesiącach oczekiwania nie doszło do operacji, bo... nie było anestezjologa

Monika Dziuma
Pixabay
Kobieta była zapisana do wągrowieckiego szpitala na planowaną operację. Czekała na nią aż dziewięć miesięcy. Zamiast jednak trafić na stół, została odesłana z kwitkiem...

Pani Dorota, na co dzień mieszkanka Margonina, zgłosiła się do naszej redakcji jeszcze tego samego dnia, w którym doszło do tej sytuacji. Choć na operację czekała w kolejce 9 miesięcy, została odesłana do domu.

- Na operację usunięcia żylaka zapisałam się w lutym. Otrzymałam termin 12 października. Od miesięcy się przygotowywałam do tego dnia. Wcześniej uregulowałam sprawy kobiece, by tego dnia być na sto procent przygotowana do operacji. I tak nic z tego - powiedziała nam pani Dorota.

Jak relacjonuje, do szpitala trafiła dzień wcześniej. Lekarze przeprowadzili z nią wywiad, kazali jej się następnego dnia wykąpać przed 7 rano i ubrać w specjalną koszulkę. - Byłam gotowa do operacji, kiedy to do sali przyszli lekarze. Wówczas usłyszałam, że operacja się nie odbędzie, bo nie ma anestezjologa. Zostałam odesłana do domu z kwitkiem. Przecież tak nie można robić! Takich osób jak ja było tego dnia kilka. Wszyscy zostali odesłani do domu. A gdyby tak nagle przyjechał ktoś z poważnego wypadku? Co wtedy? Czy szpital takiej osoby nie zoperuje, bo nie ma anestezjologa? Przecież chodzi o życie ludzkie. Może moja operacja nie była aż tak pilna, jednak ja na nią czekałam. Jestem zdenerwowana i rozczarowana wągrowieckim szpitalem - relacjonuje nam kobieta.

Zanim pani Dorota się z nami skontaktowała, podjęła też inne próby wyjaśnienia tej sprawy. - Chciałam złożyć skargę do dyrektora szpitala, ale nie było go tego dnia w pracy. Zadzwoniłam więc do jego bezpośredniego przełożonego starosty, ale on tylko przyjął moją telefoniczną skargę. Mogłam mu też powiedzieć, że cały szpital wygląda jak z trzeciego świata, ale byłam tak zdenerwowana, że nie ciągnęłam tej rozmowy - mówi pacjentka.

Dlaczego w szpitalu nie było anestezjologa zapytaliśmy dyrektora placówki. - Tego dnia, dokładnie o godzinie 7:14 dostałem SMS od pani anestezjolog z informacją, że z powodów osobistych nie dojedzie do pracy. Pani doktor dojeżdża z Gniezna. Miała ona pełnić swój dyżur w godzinach 8-15. Tego dnia na oddziale był także drugi anestezjolog, który wykonywał pilne operacje - wyjaśnia Bury.

Jak poinformowała nas dyrektor ds. medycznych w wągrowieckim szpitalu Krystyna Skrzycka, na ten dzień zaplanowanych było pięć operacji, z których żadna się nie odbyła. - Lekarze jednak umówili się z pacjentami na możliwie najwcześniejsze terminy. Trzy z pięciu operacji już się odbyły - zapewnia Skrzycka.

Co w przypadku, gdy tak jak mówiła pani Dorota, zdarzy się nagły przypadek? - Istnieje taki system, do którego wprowadzamy każde takie zgłoszenie, że na przykład nie mamy danego lekarza. Wówczas karetka nie przyjeżdża do nas, ale kieruje się do najbliższego szpitala, w którym problemu nie ma. Nie może dojść do sytuacji, że nagły pacjent będzie czekał - wyjaśnia Bury.

Czym jest déjà vu? Zobacz video

Źródło: DDTVN-x-news

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto