Pani Dorota, na co dzień mieszkanka Margonina, zgłosiła się do naszej redakcji jeszcze tego samego dnia, w którym doszło do tej sytuacji. Choć na operację czekała w kolejce 9 miesięcy, została odesłana do domu.
- Na operację usunięcia żylaka zapisałam się w lutym. Otrzymałam termin 12 października. Od miesięcy się przygotowywałam do tego dnia. Wcześniej uregulowałam sprawy kobiece, by tego dnia być na sto procent przygotowana do operacji. I tak nic z tego - powiedziała nam pani Dorota.
Jak relacjonuje, do szpitala trafiła dzień wcześniej. Lekarze przeprowadzili z nią wywiad, kazali jej się następnego dnia wykąpać przed 7 rano i ubrać w specjalną koszulkę. - Byłam gotowa do operacji, kiedy to do sali przyszli lekarze. Wówczas usłyszałam, że operacja się nie odbędzie, bo nie ma anestezjologa. Zostałam odesłana do domu z kwitkiem. Przecież tak nie można robić! Takich osób jak ja było tego dnia kilka. Wszyscy zostali odesłani do domu. A gdyby tak nagle przyjechał ktoś z poważnego wypadku? Co wtedy? Czy szpital takiej osoby nie zoperuje, bo nie ma anestezjologa? Przecież chodzi o życie ludzkie. Może moja operacja nie była aż tak pilna, jednak ja na nią czekałam. Jestem zdenerwowana i rozczarowana wągrowieckim szpitalem - relacjonuje nam kobieta.
Zanim pani Dorota się z nami skontaktowała, podjęła też inne próby wyjaśnienia tej sprawy. - Chciałam złożyć skargę do dyrektora szpitala, ale nie było go tego dnia w pracy. Zadzwoniłam więc do jego bezpośredniego przełożonego starosty, ale on tylko przyjął moją telefoniczną skargę. Mogłam mu też powiedzieć, że cały szpital wygląda jak z trzeciego świata, ale byłam tak zdenerwowana, że nie ciągnęłam tej rozmowy - mówi pacjentka.
Dlaczego w szpitalu nie było anestezjologa zapytaliśmy dyrektora placówki. - Tego dnia, dokładnie o godzinie 7:14 dostałem SMS od pani anestezjolog z informacją, że z powodów osobistych nie dojedzie do pracy. Pani doktor dojeżdża z Gniezna. Miała ona pełnić swój dyżur w godzinach 8-15. Tego dnia na oddziale był także drugi anestezjolog, który wykonywał pilne operacje - wyjaśnia Bury.
Jak poinformowała nas dyrektor ds. medycznych w wągrowieckim szpitalu Krystyna Skrzycka, na ten dzień zaplanowanych było pięć operacji, z których żadna się nie odbyła. - Lekarze jednak umówili się z pacjentami na możliwie najwcześniejsze terminy. Trzy z pięciu operacji już się odbyły - zapewnia Skrzycka.
Co w przypadku, gdy tak jak mówiła pani Dorota, zdarzy się nagły przypadek? - Istnieje taki system, do którego wprowadzamy każde takie zgłoszenie, że na przykład nie mamy danego lekarza. Wówczas karetka nie przyjeżdża do nas, ale kieruje się do najbliższego szpitala, w którym problemu nie ma. Nie może dojść do sytuacji, że nagły pacjent będzie czekał - wyjaśnia Bury.
Czym jest déjà vu? Zobacz video
Źródło: DDTVN-x-news
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?