Po co pogotowie przyjechało do prokuratury w Wągrowcu?

W minionym tygodniu pogotowie ratunkowe zostało wezwane do... wągrowieckiej prokuratury. Zgłoszenie było na tyle poważne, że karetka do gmachu ten instytucji gnała na włączonych sygnałach świetlno-dźwiękowych.

Chwilę przed tym do budynku przyjechał natomiast policyjny konwój. Funkcjonariusze doprowadzili zatrzymanego mężczyznę. Co wydarzyło się w międzyczasie? Dlaczego konieczna była interwencja pogotowia? Czy ranny został funkcjonariusz policji? A może doprowadzenie do prokuratury, groźba zarzutów tak podziałała na przesłuchiwanego mężczyznę, że konieczna była wykwalifikowana pomoc medyczna?

Przedstawiciele prokuratury, z którymi skontaktowaliśmy się, początkowo nie kryli zdziwienia skąd nasze pytania. Po chwili jednak poinformowano nas, że mężczyzna w budynku prokuratury zaczął skarżyć się na złe samopoczucie. Wówczas podjęto decyzję o wezwaniu pogotowia. Więcej o zdarzeniu mówią przedstawiciele wągrowieckiej policji. Jak tłumaczą, tego dnia funkcjonariusze doprowadzili zatrzymanego mężczyznę na przesłuchanie w prokuraturze. W całym zdarzeniu nie został ranny żadnej z policjantów. Mężczyzna w budynku prokuratury oświadczył, że się źle czuje i prosi o pomoc.

- W takim przypadku, zgodnie z procedurą, policjanci przerwali czynności. Niezwłocznie skontaktowali się z oficerem dyżurnym z prośbą o wezwanie na miejsce karetki pogotowia ratunkowego - informuje przedstawiciel komendy.

Mężczyzna z budynku prokuratury został przeprowadzony do karetki pogotowia. Ta była cały czas obstawiana przez funkcjonariuszy policji.

Po kilkudziesięciu minutach mężczyzna został przekazany funkcjonariuszom. Nie było konieczne jego przewiezienie do szpitala na dalsze badania i hospitalizację.