POWIAT WĄGROWIECKI - Nie ma dnia bez wypadku

Z nieba leje się prawdziwy żar. Pogoda w dzień znacznie przekracza 30 stopni Celsjusza. Dla innych taka pogoda to prawdziwa udręka. Szczególnie dla tych, którzy muszą usiąść za kierownicą i ruszyć w podróż. Osłabienie organizmu i dekoncentracja to najczęstsze powody wypadków drogowych, których w ostatnich dniach u nas nie brakowało.
Wszystko zaczęło się dość niepozornie w miniony weekend. W Kamienicy pod Wągrowcem doszło do niecodziennego wypadku. Opel astra zderzyła się z... quadem. Około godziny 19.30 w Kamienicy na kierowcę opla, mieszkańca Kcyni, najechał 18-letni mieszkaniec powiatu poznańskiego, który prowadził quada. Do zdarzenia doszło, gdy 18-latek podczas pokonywania zakrętu nie opanował pojazdu i uderzył w jadącego opla. Na szczęście obyło się bez obrażeń.

Pomoc pogotowia potrzebna była jednak już w poniedziałek. Tym razem do wypadku doszło na trasie z Wągrowca do Rogoźna w okolicy Pokrzywnicy. Kierujący busem nie zachował należytej ostrożności i uderzył w przyczepę, którą ciągnął samochód jadący przed nim. – Kierowca busa skarżył się na zawroty głowy. Potrzebna była pomoc medyczna – wyjaśniali obecni na miejscu ratownicy straży pożarnej.

We wtorek ręce pełne roboty mieli wszyscy ratownicy służb drogowych, straży oraz pogotowia.
Około godziny 11. doszło do zderzenia czołowego dwóch samochodów na ulicy Kalinowej w Wągrowcu. Skończyło się tylko tylko na drobnych obrażeniach.
Jednak praktycznie w tym samym czasie dramat rozegrał się w okolicy Budzynia. Tam samochód osobowy zderzył się z potężnym iveco. 57-letni kierowca osobówki zginął na miejscu jeszcze przed przyjazdem ratowników na miejsce wypadku. 33-letni kierowca iveco w stanie bardzo ciężkim śmigłowcem pogotowia ratunkowego został przetransportowany do szpitala w Bydgoszczy. Z powodu wypadku przez kilka godzin nieprzejezdna była droga krajowa nr 11. Okoliczności zdarzenia bada policja.

Na utrudnienia w ruchu mogli napotkać także kierowcy podróżujący na trasie z Wągrowca do Poznania przez Skoki. Około godziny 15. kierowca nissana navara z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad autem na łuku drogi w Roszkowie. Zjechał na pobocze, a następnie auto przewróciło się na bok, tarasując jeden pas ruchu. Doszło do drobnych obrażeń. Tego dnia pogotowie musiało interweniować także na skrzyżowaniu ulicy Wojska Polskiego i Kolejowej. Kierowca vw golfa najprawdopodobniej zasnął za kierownicą. W efekcie tego, zamiast skręcić w którąś z ulic to pojechał prosto ulicą Wojska Polskiego, wjeżdżając w... budynek mieszkalny. Nie zatrzymały go nawet znaki i kwietnik. Pojazd zatrzymała dopiero ściana budynku.

Do wypadku doszło także w środowe przedpołudnie. Tym razem kierowca samochodu osobowego z niewyjaśnionych przyczyn wjechał na ulicy Bartodziejskiej wprost pod nadjeżdżający pociąg. Na szczęście, ten nie był rozpędzony i nie doszło do tragedii.

Bez pomocy ratowników pogotowia nie obyło się natomiast na trasie z Kamienicy do Żelic. Tam pod samochód wybiegło dziecko. Malec z obrażeniami ciała trafił do wągrowieckiego szpitala.
Policja apeluje do kierowców o szczególną ostrożność, zwłaszcza w tak upalne dni.