Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca jest jej pasją. Kim jest Grażyna Działowska z Wągrowca?

Monika Dziuma
Sport. Niby normalna pasja, ale to właśnie dzięki niej Grażyna Działowska znalazła wymarzoną pracę, miłość i sposób na życie. Jedna z najbardziej znanych nauczycielek wychowania fizycznego w Wągrowcu opowiedziała nam o sobie.

Chociaż Grażyna Działowska nie pochodzi z Wągrowca, mieszka tutaj większość swojego życia. Dlatego zapytana, czy jest wągrowczanką, zdecydowanie odpowiada, że tak. - Urodziłam się i wychowałam w Chodzieży. Mieszkałam tam 25 lat swojego życia, ale od 30 żyję w Wągrowcu. Uwielbiam to miasto. Kiedy byłam małą dziewczynką i jeździłam PKS-em do babci do Mieściska przez Wągrowciec, wydawał mi się on taki smutny, ponury. Mówiłam wtedy do siebie w myślach, że nigdy nie chciałabym tutaj zamieszkać. Ale los potoczył się inaczej. Dzisiaj jestem dumna, bo mam wrażenie, że Wągrowiec przechodzi rewolucję. Remontują się ulice, budują się kolejne osiedla. Chodzież natomiast już jakiś czas temu stanęła w miejscu - zauważa.

Pani Grażyna uczy wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 2 w Wągrowcu przy ulicy Kościuszki. To jej pierwsza praca, zaraz po studiach. Okazuje się, że wybrała stolicę naszego powiatu, bo... się zakochała. - Z Andrzejem poznaliśmy się na studiach. Oboje jesteśmy z tego samego rocznika. Kiedy kończyliśmy studia, promotor poinformował Andrzeja, że w szkole w Wągrowcu są dwa wolne etaty. Choć mąż pochodzi z Zielonej Góry, dobrze znał to miasto. Kiedyś należał do kadry Polski w lekkoatletyce i jeździł tutaj na obozy sportowe, trenował na naszym stadionie. Bez wahania zdecydował, że podejmie pracę w tej szkole, a ja przyszłam wraz z nim. Krótko po studiach wzięliśmy ślub - mówi wągrowczanka.

Co ciekawe, od samego początku, czyli od trzydziestu lat małżeństwo mieszka w... szkole. - Otrzymaliśmy mieszkanie dla pracowników i czujemy się w nim tak dobrze, że nie zamienilibyśmy go na żadne inne. Jest wiele plusów mieszkania w miejscu pracy. Na przykład kiedy dzieci były małe, mogłam zawsze na chwilę do nich wpaść i zobaczyć, co się dzieje. Ale są także i minusy. Znajomi często mówią, że po drodze z pracy zrobili zakupy. Ja nie mam gdzie - opowiada z uśmiechem Działowska.

Sport wypełnia całe życie nie tylko pani Grażyny, ale także jej męża, który także uczy wychowania fizycznego. Małżeństwo nie ukrywa, że jest zakręcone na punkcie sportu. Ale jest to pozytywne zakręcenie. - Kiedy byłam młoda, często chodziłam na basen w Chodzieży. Nawet często snułam plany, że kiedyś będę pracowała na basenie. Kocham pływać, ale uwielbiam także inne dyscypliny sportowe. Kiedy zaczęłam uczyć w szkole, pokochałam pracę z młodymi ludźmi. Doskonale pamiętam czasy kiedy w szkole uczyło się nawet 1200 osób. Prowadziłam zajęcia głównie dla dziewcząt, ale dla chłopców też. Wtedy jednak szkoła była czynna do 17-tej i pracowaliśmy na dwie zmiany. Dzisiaj uczę grupy dziewcząt. Przez wiele lat tej pracy mam porównanie. W każdym roczniku znajdą się klasy, w których chęć do sportu jest bardzo niska, ale są i takie, które wyróżniają się na tle innych. Wiem jednak na pewno, że dzisiejsza młodzież ma mniej siły i mniej wytrzymałości. My jako nauczyciele stwarzamy im możliwości do poprawienia kondycji. Serce rośnie, gdy to wykorzystują - opowiada.

Ktoś mógłby pomyśleć, że pani Grażyna w pracy ma do czynienia ze sportem, więc po godzinach odpoczywa. Nic bardziej mylnego. - Po szkole prowadzę zajęcia dla uczniów, którzy chcą się rozwijać w swojej dyscyplinie. Często startujemy w różnych zawodach na różnych szczeblach. Wtedy denerwuję się wraz z uczniami. Ponadto prowadzę także zajęcia dla osób dorosłych. Zauważyłam, że coraz więcej kobiet w średnim wieku chce zadbać o swoje ciało - mówi.

A jak Działowscy spędzają wolne chwile? - Może zaskoczę, ale... aktywnie - mówi z uśmiechem nauczycielka i dodaje: lubię z koleżankami biegać terenami w kierunku Kobylca. Kocham narty i nurkowanie. Kiedy jeździmy na wakacje, nigdy nie leżę plackiem, bo tego nie lubię. Wolę spędzić czas aktywnie.

Ale życie Grażyny i Andrzeja Działowskich to także inne przyjemności. - Mamy dużą rodzinę: czterech synów, córkę i przecudowną, najukochańszą wnuczkę Olę. Kocham spędzać czas z najbliższymi. Ale żeby nie było, nie jestem tylko miłośniczką sportu. Lubimy z mężem pójść na spacer, a ostatnio byliśmy w operze. Kiedy mam więcej wolnego czasu, sięgam po ciekawą książkę i zazwyczaj nie oderwę się od niej, dopóki nie przeczytam całej - wyjawia.

Studentki z Poznania pomagają dzieciom na Madagaskarze. W jaki sposób?

Źródło: DDTVN-x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto