Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proboszcz nie lubi WOŚP? Przeganiał wolontariuszy

Jarek Ziółkowski
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy co roku zbiera fundusze na leczenie potrzebujących. Odmiennego zdania jest kapłan w jednej z wągrowieckich parafii, który przegnał wolontariuszy

Tajemnicą poliszynela nie jest, że większość księży za Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy nie przepada. Kapłani zarzucają WOŚP okazjonalne działanie, marnotrawienie części zebranych pieniędzy na imprezę finałową, co więcej krytykują hasło „Róbta, co chceta”, gdyż uważają, iż jest ono... niewychowawcze.

Do „ciekawego” incydentu doszło w 2011 roku w miejscowości Lecka na Podkarpaciu. - Podczas zbiórki pieniędzy na chore dzieci przez wolontariuszy w małej miejscowości Lecka, ksiądz przegonił ich spod kościoła. Wolontariusze stali obok na drodze, a gdy ksiądz ich zauważył kazał im odejść i powiedział że nie mogą tutaj stać bo on sobie tego nie życzy, pytał czy jest pozwolenie (jakie niby pozwolenie?). Zachowanie księdza było co najmniej nie na miejscu. Na szczęście u nas nic podobnego wydarzyć się nie może?! Nic bardziej mylnego. Do niemalże identycznego incydentu doszło podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Wągrowcu.

- W trakcie 21 finału WOŚP kolejny raz zbierałem pieniądze na szczytny cel. Od kilku lat staram się pomagać organizacji Jurka Owsiaka, jednak nigdy wcześniej nie spotkałem się z niczym podobnym - przyznaje z rozgoryczeniem 20- letni wągrowczanin Dawid Spychała. - Wiedzieliśmy, że pieniędzy nie można zbierać na terenie kościoła, dlatego też za każdym razem stawałem w jego pobliżu. Byłem w okolicy Fary, i kościoła pomocniczego przy ulicy Cysterskiej. Nikt nie miał żadnych zastrzeżeń, a ludzie chętnie wrzucali pieniądze do puszki - relacjonuje wągrowczanin.

- Problemy pojawiły się dopiero na Osiedlu Wschód przy kościele pod wezwaniem bł. Michała Kozala. Widziałem, że na terenie przy kościele stoi ogrodzenie, dlatego też stałem za płotem. Nagle zjawił się proboszcz Witold Chmielewski, który zarzucił mi, że jestem na terenie prywatnym i przegnał aż za chodnik. Był niemiły i arogancki. Myślę, że nie odpowiadał mu fakt, że ludzie wrzucali pieniądze do puszki WOŚP - dodaje 20- latek.

- Przez 6 lat nie spotkałam się z żadnymi incydentami. Przed finałem wolontariusze zostali poinformowani, że nie mogą zbierać pieniędzy w kościołach, na terenie prywatnym, w domach, chyba, że ich właściciele wyrażą na to zgodę. Z wolontariuszami spotkaliśmy się także kilka dni po finale, nikt nie zgłaszał zastrzeżeń - mówi Natalia Kuklińska, szef sztabu WOŚP w Wągrowcu.

Jak na zarzuty zareagował proboszcz? Nasza obecność nieco go zaszokowała. Nie zaprzeczył, że przeganiał wolontariuszy. - Przecież to teren prywatny - odparł pretensjonalnym tonem. Kiedy dowiedział się, że żaden z kapłanów nie miał nic przeciwko obecności wolontariuszy w okolicy kościoła pożegnał nas „czułym” „z Panem Bogiem” pospiesznie zamykając drzwi.

Warto dodać, że 20- letni wągrowczanin przez cały czas stał za ogrodzeniem dookoła kościoła, kapłan przegnał go aż za chodnik, co więcej, wolontariusze z puszką mają prawo wejść do świątyni (na przykład, aby się ogrzać), jeśli nie prowadzą zbiórki wewnątrz. Co przeszkadzało księdzu Chmielewskiemu? Czyżby przeszkadzało mu, że środki na budowę okazałej plebanii trafią do potrzebujących?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto