Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prowadzenie Domu Pogrzebowego z pewnością nie należy do najłatwiejszych biznesów. Szczególnie, kiedy zakłada go zaledwie 23-letnia kobieta

M. Dziuma
5 listopada 2003 roku Monika Bielawska z Wągrowca ruszyła z prowadzeniem Domu Pogrzebowego Bielawscy. O trudnych początkach i wielkiej pracy włożonej w działalność opowiada właścicielka firmy Monika Bielawska.

- Data założenia mojej firmy pogrzebowej jest też w naszej rodzinie wyjątkowo pamiętna, ponieważ w tym dniu bardzo niespodziewanie zmarła moja bliska ciocia. Wówczas przeżyliśmy szok, zaskoczenie, ogromny smutek i wstrząs, że kogoś bliskiego nie ma już wśród nas. Z perspektywy czasu widzę, że to było wyjątkowe przeżycie, które od samego początku mojej działalności znacznie wpłynęło na właściwy kierunek rozwoju mojej firmy. Od pierwszego pogrzebu doświadczyliśmy i uczyliśmy się jak bardzo delikatnie i w przemyślany sposób należy przygotować ostatnie pożegnanie kochanej przez nas osoby. To była prawdziwa lekcja życia, którą myślę, że dobrze odrobiliśmy i co skutkuje nieustająco coraz większą ilością ceremonii, które odprawiamy. Prawdą jest, że kiedy zaczynałam organizować własną działalność pogrzebową miałam zaledwie 23 lata i przez kilka lat była najmłodszym przedsiębiorcą w Polsce samodzielnie prowadzącym zakład pogrzebowy. To rzeczywiście mogło być wówczas zadziwiające, ale znowu, kiedy po tych 15 latach spoglądam wstecz, to wyraźnie widać, że takie było moje powołanie - opowiada szefowa firmy.

Czy pani Monika nie miała obaw przed zajęciem się akurat tą działalnością? Nie każdy decyduje się na związanie swojej kariery zawodowej z organizowaniem pogrzebów... - Zajęcie się branżą pogrzebową to bardzo trudna i szczególna praca. 15 lat temu nie wiedziałam o tym. Dziś wiem, że wszystko co do tej pory przeżyłam w mojej pracy, nauczyło mnie ogromnej pokory. Moje priorytety mocno się przewartościowały. Obawy na pewno mi towarzyszyły. Wiedziałam, że w nowo powstałym zakładzie pogrzebowym nie można zrobić żadnej rozsądnej promocji. W ogóle uważam, że informowanie klientów o gratisach w firmie pogrzebowej to wielki nietakt i jest zwykłym wprowadzeniem w błąd. Nigdy nie wykorzystałam osłabionej czujności moich klientów, a dzięki nauce moich rodziców a szczególnie taty, staram się rzetelnie prowadzić firmę - mówi.

Dzisiaj, po piętnastu latach działalności firma nie jest już tym samym zakładem. Nowoczesne technologie pozwoliły na wprowadzenie standardów, o których tych kilkanaście lat temu nikt jeszcze nie myślał. - Początki jak wszędzie są bardzo trudne. Zaczynaliśmy z pracownikami, którzy pracowali na zlecenie, dziś zatrudniam 12 pracowników na umowę o pracę. Dbam i rozwijam flotę karawanów pogrzebowych. Kiedy zaczynałam prowadzić firmę, przez pierwsze kilka lat miałam tylko jeden karawan marki polonez, zabudowany przez specjalistyczną firmę, a dziś posiadam 7 karawanów marki mercedes w tym dwie ekskluzywne limuzyny prezydenckie, 2 karawany typu melex i jeszcze samochody techniczne do kwiatów i sprzętu pogrzebowego.

Największym moim osiągnięciem było stworzenie dla rodzin osób zmarłych intymnego miejsca do pożegnania swoich bliskich. Mam na myśli moją salę pożegnań, w której udało mi się stworzyć ducha modlitwy, zadumy, wyciszenia. Największym atutem, który wyróżnia mnie na lokalnym rynku usług pogrzebowych jest wykwalifikowany tanatoprakter - osoba zajmująca się profesjonalnym przygotowanie osób zmarłych. Pracownik z takim szkoleniem gwarantuje, że nasz bliski zmarły będzie przygotowany z wykorzystaniem fachowej wiedzy. W mojej firmie wszyscy pracownicy wiedzą, że godność ciał osób zmarłych jest naszym najwyższym priorytetem. Staram się również dużą uwagę przykładać do przygotowania grobu na cmentarzu by wszystko było dopięte. W ostatnim czasie wprowadziłam też żywy ogień przy grobie w postaci bardzo ekskluzywnych i okazałych zniczy, który nie ma być dekoracją jak co niektórzy mogą pomyśleć, a ma być symbolem obecności Bożej i Zmartwychwstania - opowiada.

Pani Monika z racji swojej profesji na co dzień spotyka się ze śmiercią. Jak sobie z tym radzi? - Myślę, że kiedy robi się coś w życiu z sercem, to nie jest to dla nas trudne czy ciężkie. Ale prowadzenie zakładu pogrzebowego jest wymagające, ponieważ ciągle zostajemy do dyspozycji drugiego człowieka. Przez wszystkie lata mojej pracy nie przeżyliśmy dwóch takich samych ceremonii ani nie spotkaliśmy dwóch takich samych rodzin. To świadczy o indywidualności naszej pracy - mówi.

Modlitwy za bliskich

Źródło: NTL Radomsko Sp. z o.o./X-News

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto