Mamy ją... Mamy ją! - Chciała nam pani uciec, ale udało się - to pierwsze słowa, które pani Irena usłyszała po wybudzeniu się ze snu. Bardzo pięknego snu...
- Byłam młodą dziewczyną w czerwonej sukience. Na głowie miałam długie warkocze, a w nich wielkie granatowe kokardy. Szłam, a właściwie unosiłam się nad ścieżką, która dookoła usłana była brzózkami. Na ich gałęziach śpiewały ptaki. Ślicznie wyśpiewywały na cztery głosy melodię Nabucco (pieśń niewolników). Na końcu ścieżki w bujanym fotelu siedział mój tato. Nad jego głową świeciło piękne, okrągłe słońce. Takie czerwone, jak podczas zachodu nad morzem. Bardzo z tatą byłam zżyta. Skinieniem ręki ojciec wołał mnie do siebie, a ja ochoczo do niego biegłam, a może nawet leciałam, bo właściwie stopami nie dotykałam ziemi. W pewnej chwili jednak pokazywał ręką, że nie mam już biec. Kazał mi się zatrzymać, a ja przystanęłam, posmutniałam- opowiada swoją historię pani Irena.
- Kiedy ojciec już nie chciał, bym do niego przybiegła, wpadłam w jakąś czarną dziurę. Nie było tam niczego. Pamiętam tylko, że było bardzo zimno i nieprzyjemnie. Nie chciałam tam zostawać, bałam się. W pewnym momencie jednak znów znalazłam się na pięknej ścieżce. Znów śpiewały ptaki i świeciło słońce, znów na jej końcu siedział mój tato. Wołał mnie, a ja unosząc się nad ścieżynką podążałam w jego kierunku. Zrobiło się ciepło, błogo, wspaniale. Byłam w krainie szczęśliwości. Kiedy ojciec skinieniem ręki prosił, bym zawróciła, znów znalazłam się w tej okropnej ciemności. Znów było tak zimno... - urywa kobieta...
Więcej tylko w najnowszym wydaniu Tygodnika Wągrowieckiego
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?