Pan Zygmunt porusza się przy pomocy laski i ma problemy z poruszaniem. Podczas wizyty w naszej redakcji nie mógł wejść do nas po schodach. Postanowił się do nas zgłosić, bo jak sam twierdzi, polska służba zdrowia jest jakąś kpiną.
- Moja lekarka rodzinna skierowała mnie do lekarza reumatologa. Skierowanie zostało wystawione dokładnie 24 listopada 2014 roku. Do tej pory jednak nie widziałem tego lekarza na oczy. Nie wiem nawet, czy to kobieta, czy mężczyzna - przyznaje 80-letni wągrowczanin.
Co więcej, jego wizyta jest wciąż przekładana...
- Chodzę z tym skierowaniem jak jakiś wariat. Nie wiem, czy panie w recepcji nie widzą, czy nie chcą widzieć, ale przyjście na piechotę do przychodni też sprawia mi trudność. A za każdym razem jestem w przychodni zbywany. Czy nie można mnie tak po prostu przyjąć? Gdybym nie potrzebował tej wizyty, nie zabiegałbym tak o nią. Jestem traktowany przedmiotowo, a nie podmiotowo - tłumaczy.
Więcej w jutrzejszym wydaniu Tygodnika
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?