Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TYGODNIK WĄGROWIECKI - Matka po raz kolejny... porzuciła swoje dzieci

Arkadiusz Dembiński
Ł zy, ale łzy radości, szczęście i przytulenie do matczynego serca. To najczęstsza reakcja matek już w chwilę po przyjściu na świat ich dziecka.

Takiej matczynej miłości nie poczuły Kasia i Karolina, bliźniaczki, które kilka dni temu przyszły na świat w wągro-wieckim szpitalu. Ich mama postanowiła zostawić obie córeczki w szpitalu. W pierwszych dniach życia matczyną miłość musiała zastąpić im troska ze strony pielęgniarek oddziału noworodkowego. To właśnie one nadały dziewczynkom imiona. Szpital o całej sytuacji powiadomił wągrowiecki sąd.

– Jak zawsze w takich przypadkach uruchomiliśmy wypracowaną już procedurę. Zawiadomiliśmy Ośrodek Adop-cyjno- Opiekuńczy w Pile, który rozpoczął poszukiwanie nowych rodziców dla obu dziewczynek. W tym przypadku ważne było, aby nie rozdzielać rodzeństwa – wyjaśnia Rafał Agaciński, sędzia wydziału rodzinnego w Sądzie Rejonowym w Wągrowcu.

Na odzew pilskiego ośrodka nie trzeba było długo czekać. Szybko znalazła się rodzina z okolic Poznania, która zapragnęła zaopiekować się bliźniaczkami. Jest to małżeństwo pod trzydziestym roku życia, z wyższym wykształceniem. – Zazwyczaj w tego rodzaju przypadkach dzieci już po kilku dnaich znajdują nową kochającą rodzinę, która otacza je potrzebnym ciepłem - przyznaje Agaciński.

Nowa mama dziewczynek nie kryła wzruszenia, gdy wzięła na ręce swoje przyszłe córeczki.
Już niebawem dziewczynki trafią do nowej rodziny. Początkowo na okres tymczasowy. – Matka ostateczną decyzję o wyrażeniu zgody na adopcję dzieci może podjąć dopiero po minięciu sześciu tygodni od porodu. Jednak zazwyczaj już wcześniej, za zgodą sądu, dzieci są powierzane pod opiekę przyszłych rodziców, aby oszczędzić im dłuższego pobytu w szpitalu czy placówce opiekuńczo-wychowawczej – tłumaczy sędzia.

Jak się okazuje, nie był to pierwszy przypadek porzucenia dzieci przez tę kobietę. 25-letnia mieszkanka naszego powiatu rok temu po porodzie w szpitalu także zostawiła swojego synka. Na szczęście i on nie musiał długo czekać na znalezienie nowych rodziców. Po tamtym porodzie kobieta, która porzuciła syna, trafiła do szpitala psychiatrycznego. Pod jej opieką jest najstarsza córka, która dziś ma już dwa lata. W jej wychowaniu pomaga kobiecie jej babcia. Co ważne, zgodnie z decyzją sądu nadzór sprawuje także kurator sądowy.

Zarówno po ubiegłorocznym porodzie, jak i po przyjściu na świat bliźniąt w tym roku, lekarze w wągrowieckim szpitalu nie zdecydowali się na podwiązanie jajników u kobiety. – Prawo na to nie pozwala. Żadna kara, nawet dla przestępców, pedofilów nie może skutkować tym, że nie mogą oni mieć potomstwa. Podwiązania jajników można dokonać tylko na wyraźną prośbę pacjentki. To jeden z zabiegów antykoncepcyjnych. Wówczas nie jest potrzebna zgoda sądu – wyjaśnia Agaciński.
Przypomnijmy, że tak się nie stało w głośnej w sprawie rodziców maleńkiej Róży spod Szamotuł. Chwilę po porodzie lekarze podwiązali jajniki matce dziewczynki, nie pytając jej o zgodę. Ofinale tej sprawy zdecyduje sąd. Niesttey, przypadek pozostawienia dzieci w szpitalu to nie wyjątek. – W przeciągu każdego roku spotykamy się z kilokoma podobnymi sytuacjami, gdy rodzice decydują się zostawić dzieci w szpitalu. Na szczęście w ciągu ostatnich lat nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, że matka porzuca dziecko na mrozie – wyjaśnia sędzia.

Taki los pięć lat temu kobieta z Wągrowca zgotowała swemu synkowi. W styczniową noc zostawiła noworodka na mrozie. Płacz maleństwa usłyszeli sąsiedzi, którzy w porę zareagowali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto