Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WĄGROWIEC - Dwa dni... Dwa wypadki... Dwoje ludzi nie żyje...

Arkadiusz Dembiński
W środę na trasie do Chodzieży zginęła 30-letnia kobieta. Trzy inne osoby trafiły do szpitala
W środę na trasie do Chodzieży zginęła 30-letnia kobieta. Trzy inne osoby trafiły do szpitala Arkadiusz Dembiński
Był wtorek. Minęła godzina 13.40. Od strony Wapna nadjechał fiat siena, kierowany przez 18-letniego Szymona J., mieszkańca gminy Damasławek. Wraz z nim jechało dwóch kolegów, także z Damasławka 18-letni Hubert R. oraz 19-letni Bartłomiej P. Jechali prostą niczym od pociągniecia linijki ulicą Kościuszki w Wapnie... Tyle wiadomo... co było potem? Jest to ciągle owiane tajemnicą. Pewny jest koniec tej jazdy. Koniec niezwykle dramatyczny.

Młody kierowca stracił najprawdopodobniej panowanie nad pojazdem. Zjechał na lewy pas jezdni. Najprawdopodobniej zaczęło zarzucać autem, którym kierował. Zjechał na prawe pobocze. Fiat zaczął koziołkować. Pojazd wybił się wręcz w powietrze. Ściął przydrożny słup telefoniczny. Nie zatrzymało go nawet metalowe ogrodzenie pobliskiego domu. Zatrzymał się dopiero pomiędzy iglakami w ogrodzie. Na miejsce wezwano błyskawicznie służby ratunkowe.

Dla jadącego na fotelu pasażera 18-letniego Huberta R. z Damasławka było jednak za późno na ratunek. Nastolatek zginął na miejscu.
Jedną z pierwszych osób, które dotarły na miejsce wypadku była pani Iwona. Matka chrzestna Huberta.

– Mąż zajął się chłopcem, który wypadł z auta. Ja pobiegłam do samochodu. Zobaczyłam, że ktoś w nim leży. Okazało się, że był to Hubert. To był taki spokojny chłopiec. Widzieliśmy się ostatni raz w święta wielkanocne. Nie mogę uwierzyć w to co się stało – tłumaczy ze łzami w oczach mieszkająca nieopodal miejsca wypadku pani Iwona.

Kierujący samochodem Szymon J. oraz podróżujący wraz z nim Bartłomiej P. trafili do szpitala. – Ich stan oceniam jako dobry – przyznaje Jarosław Małecki, zastępca dyrektora szpitala w Wągrowcu do spraw medycznych. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć kierowca samochodu ma tylko drobne potłuczenia. W gorszym stanie jest pasażer. Ten ma złamaną nogę i ciężkie potłuczenia głowy.

Postępowanie wyjaśniające całe zdarzenie prowadzi wągrowiecka policja. Od kierowcy samochodu została pobrana już krew do badań na obecność alkoholu we krwi. Poszukiwani są świadkowie wypadku. Nieoficjalnie mówi się, że nastolatkowie mogli wyprzedzać inny samochód. Jednak jeśli tak było, to dlaczego jego kierowca nie zatrzymał się na miejscu wypadku?

Zaledwie dzień później. W środę na drodze rozegrała się kolejna tragedia. Tym razem do wypadku doszło na trasie Wągrowiec-Chodzież na skrzyżowaniu do Kamienicy i Kopaszyna.

Kierujący vw golfem wyjechał wprost pod rozpędzonego busa. Oba samochody szczepione ze sobą wylądowały w pobliskim rowie. Na miejsce wezwano służby ratunkowe. W najgorszym stanie była podróżująca golfem kobieta. Natychmiast zajęli się nią ratownicy. – Była reanimowana cały czas. Na miejscu, w drodze do szpitala i następnie u nas na oddziale. Niestety. Nie udało się jej uratować. Obrażenia był zbyt poważne – wyjaśnia Małecki.
Do szpitala trafiły także jeszcze trzy inne osoby poszkowowane w tym wypadku.

Jak doszło do tej tragedii wyjaśnia cały czas wągrowiecka policja.
Z powodu wypadku podróżujący na trasie w kierunku Chodzieży mogli napotkać na poważne utrudnienia w ruchu.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto