WĄGROWIEC - Nieść pomoc chorym

Hospicjum działa już szósty rok. Ilu pacjentów jest w stanie przyjąć?
W hospicjum stacjonarnym zakontraktowanych z Narodowym Funduszem Zdrowia mamy właściwie siedem łóżek, w hospicjum domowym dwadzieścia jeden. Jednak obecnie mamy dziewięciu pacjentów na miejscu i dwudziestu ośmiu objętych jest naszą opieką w swych domach. Jest to specyficzna placówka, przyjmujemy chorych ponad limit, bo nie sposób komuś odmówić. Zawsze mamy komplet, a nawet kolejkę oczekujących na miejsca. Pacjentami w hospicjum domowym dodatkowo opiekuje się lekarz rodzinny, który też ma obowiązek zająć się taką osobą.

Do hospicjum trafiają ludzie ciężko chorzy. Z jakimi chorobami macie do czynienia?
Do wągrowieckiego hospicjum przyjmujemy wyłącznie pacjentów z nowotworami złośliwymi. Są to zazwyczaj ludzie terminalnie chorzy.

Czy przyjmowane są tylko osoby z naszego miasta?
Nie, trafiają do nas osoby z Wągrowca i całego powiatu, ale też z Poznania i innych miejscowości. Ze skierowaniem możemy przyjąć ludzi z całej Polski.
Praca w hospicjum, ciągłe patrzenie na cierpienie ludzkie z pewnością nie jest łatwe, nawet dla pana – lekarza z wieloletnim doświadczeniem.
Ma pani rację, ludzie cierpienie zawsze wyzwala emocje w człowieku, choć ja po tylu latach pracy w tym zawodzie jestem już w pewnym stopniu odporny psychicznie, a raczej przyzwyczajony. Zawsze najgorsze są początki.

W hospicjum wykwalifikowanej kadrze medycznej pomagają wolontariusze?
Tak, pomaga nam około dwudziestu osób, głównie z terenu miasta, które pracują według ustalonego grafiku. Oczywiście zawsze mile widziane są nowe osoby gotowe nieść pomoc potrzebującym.

Czy są plany rozbudowy rozbudowy hospicjum?
Tak, ksiądz kanonik Andrzej Rygielski, szef placówki ma to w planach, ale to zależy od finansów. Hospicjum funkcjonuje też dzięki ofiarodawcom.