Wełna dobiła już do dna...

Nie tak miał wyglądać pierwszy sezon Wełny Skoki w wymarzonej IV lidze. Puki co skoczenie dostaję tęgie baty. Przegrali po raz kolejny w miniony weekend. Tym razem rywalem Wełny był Leśnik Margonin.

W pierwszej połowie obie jedenastki walczyły jak równy z równym. Co więcej najdogodniejszą sytuację do zdobycia gola miała skocka Wełna. Niestety. Arkadiusz Dereżyński przestrzelił z 10 metrów od bramki. Na przerwę obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie.
Po zmianie stron gola na 1-0 zdobyli piłkarze z Margonina. Piłka po rykoszecie zmyliła Krzysztofa Pawlińskiego i wylądowała w bramce.

W 70 minucie meczu w podobny sposób wyrównała Wełna. Po strzale RadosławaModlibowskiego piłka odbiła się jeszcze od jednego z piłkarzy Leśnika i wpadła do bramki.
W kolejnych minutach Wełna miała jeszcze dwie sytuacje do zdobycia gola. Pomylił się jednak zarówno Karol Figura, po jego uderzeniu głową piłka trafiła w słupek, oraz RadosławModlibowski, który po kiwnięciu bramkarza rywali stracił panowanie nad futbolówką, która odskoczyła mu od nogi i wyszła za linię końcową boiska.

Jak mówi stare piłkarskie przysłowie niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było i tym razem.Piłka po strzale jednego z napastników Leśnika odbiła się jeszcze odArkadiusz Dereżyńskiego i wpadła do bramki strzeżonej przezKrzysztofa Pawlińskiego. - Wszystkie bramki z tego meczu to przypadkowe trafienia.

Zarówno ta dla nas jak i dla rywali. Nikt nie wykorzystał wypracowanych sytuacji - przyznajeAndrzej Szczepaniak, kierownik drużyny Wełny Skoki.
Więcej trafień widniało jednak na koncie Leśnika i to właśnie w Margoninie zostały trzy punkty, które umocniły drużynę z Magronina nad strefą spadkową.

Kolejna porażka spowodowała natomiast spadek Wełny na ostatnie miejsce. O punkt w ligowej tabeli wyprzedziła skoczan Noteć Czarnków.

W Wełnie już dziś po mału myśli się o ewentualnych zmianach w składzie. Bez wątpienia klub potrzebuje solidnych wzmocnień.