Sylweria Szyfter, emerytowany lekarz stomatolog z Wągrowca, w Katyniu 70 lat temu straciła ojca. Józef Szyfter był między innymi powstańcem wielkopolskim, uczestnikiem wojny polsko – bolszewickiej, pilotem Wojska Polskiego, pierwszym komendantem Portu Lotniczego Ławica w Poznaniu. Pod koniec sierpnia 1939 roku został zmobilizowany, a 17 września został internowany przez oddział Armii Czerwonej w miejscowości Zwiniacze w województwie tarnopolskim i osadzony w obozie w Kozielsku. Do rodziny dotarło stamtąd kilka listów. Korespondencja urwała się w roku 1940. Kapitan Józef Szyfter został zamordowany prawdopodobnie w Lesie Katyńskim wiosną 1940.
Gdy w 1975 roku w Wągrowcu zmarła Czesława Szyfter, wdowa po śp. Józefie i matka pani Sylwerii, to na płycie rodzinnego nagrobka na cmentarzu nowofarnym w Wągrowcu pojawiła się inskrypcja poświęcona pamięci ojca i brata, zamordowanego w 1944 roku w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Flossenburg – filia Herzbruck w Niemczech. Potem pani Szyfter była wzywana na rozmowy do Poznania, na słynną ulicę Kochanowskiego i namawiana do usunięcia napisu, że kpt. Józef Szyfter zginął w Katyniu. W czasach PRL słowo „Katyń” było zakazane.
– Teraz nareszcie cały świat dowiedział się o Katyniu – mówi pani Sylweria. – Ta katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem jest czymś strasznym. Bardzo żal mi rodzin, które tam straciły najbliższych. Jestem tym przerażona. Dowiedziałam się o tym w sobotę rano, gdy przerwano program telewizyjny. Bardzo to przeżyłam i na niedzielę rodzina zabrała mnie do Opalenicy. A jeszcze w piątek wieczorem, dzień przed tragedią, uczestniczyłam w wągrowieckim szpitalu powiatowym w spotkaniu poświęconym uczczeniu 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Wieczornicę zorganizowało koło terenowe Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Prelekcje wygłosił przedstawiciel Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich Izydor Wegenke, a doktor Bogusław Barański zaprezentował swoje zbiory pamiątek i publikacji o zamordowanych przez NKWD w Katyniu, Miednoje i Charkowie. A w sobotę rano znów taka tragedia. Ale uważam, że Bóg miał w tym swój cel, aby o Katyniu dowiedział się cały świat... W Katyniu nie byłam i nigdy tam nie pojadę. Nie mogłabym, bo za bardzo tę sprawę wciąż jeszcze przeżywam – wyznaje pani Sylweria.
Dwukrotnie nad grobami katyńskimi modlił się Izydor Wegenke z Wągrowca.
więcej już jutro w Tygodniku Wągrowieckim
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?