Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad: Slash o płycie World on Fire [TYLKO U NAS]

Paulina Rezmer
Autorem okładki jest amerykański malarz współczesny Ron English
Autorem okładki jest amerykański malarz współczesny Ron English mat. prasowe
Slash w rozmowie z Naszym Miastem o nowym albumie "World on Fire"! Z byłym gitarzystą Guns N' Roses rozmawiamy o procesie powstawania płyty, współpracy z producentem Michaelem Elvisem Baskettem i Mylesem Kennedym oraz o tym, że nie ma potrzeby wymyślania rocka na nowo.

Nagraliście świetny, dynamiczny album. World on Fire to twoim zdaniem płyta idealna?
Była taka, kiedy jej ostatnio słuchałem! A tak poważnie już w studio, podczas nagrywania i miksowania kawałków byłem bardzo zadowolony z jakości i brzmień, jakie udało nam się osiągnąć. O to właśnie chodziło!

Pytany o tę płytę często mówisz, że jej tworzenie było bezbolesne. Naprawdę tak łatwo wam poszło?
Jasne. Zarówno pisanie, jak i nagrywanie utworów było dla nas dobrą zabawą. Materiał na płytę powstał szybko, byliśmy zgodni co do aranżacji. Trzeba przyznać, że to nie zdarza się często.

Brent (Fitz – perkusja, red.) w jednym z materiałów promujących płytę powiedział, że po dwóch latach współpracy wszyscy już wiecie, co chcecie grać i nie próbujecie wymyślać rocka na nowo. Zgadasz się z tym?
Nigdy nie zamierzałem odcinać się od rockowych korzeni. Zawsze miałem proste i dość oldschooolwe podejście do grania i nagrywania. Brent ma rację, nie widzę potrzeby wymyślania rocka na nowo, po prostu go gram.

Sprawdź:Slash feat. Myles Kennedy and The Conspirators

Sam proces nagrywania albumu zajął wam jedynie dwa tygodnie.
Wiesz, nie pier... się za bardzo. Weszliśmy do studia z gotowym materiałem, bo wykonaliśmy sporo pracy wcześniej. Efekt był taki, że nagrywaliśmy jedną, dwie piosenki dziennie. Ale w sumie masz rację, to naprawdę szybko.

O jakiej konkretnie pracy mówisz?
Pomysły na utwory powstawały w trasie. Zanim weszliśmy do studia sporo z nich wymagało jeszcze dopracowania, spędzaliśmy więc na próbach po 4, 5 godzin dziennie, jammowaliśmy, a następnie wspólnie decydowaliśmy o tym, co się nadaje, a co nie.

Jednym z wyróżniających się na płycie utworów jest wzruszające, balladowe „Battleground”. Opowiesz jak powstał?
Podobnie jak pozostałe utwory na płycie, również ten powstał podczas Apocalyptic Love World Tour. Przyniosłem zarys „Battleground” na próbę dźwięku przed którymś z koncertów. Zagrałem chłopakom, wszyscy zaczęli improwizować, dogrywać swoje partie. Później, już w studio pojawił się Myles z niesamowitym tekstem, melodią, którą wystarczyło wspólnie dopracować. Nagraliśmy do niego mocne outro... Tak, powstał naprawdę dobry kawałek.

Slash: Zawsze miałem proste i dość oldschooolwe podejście do grania i nagrywania. Nie widzę potrzeby wymyślania rocka na nowo.

Podobnie jak w przypadku poprzednich albumów pracowałeś z Mylesem na odległość. Nie sprawia ci to żadnej trudności?
Wygląda to tak, że ja pracuję z zespołem nad muzyką, a jeśli Myles jest akurat w trasie z Alter Bridge po prostu wysyłam mu materiał. On odpowiada za wszystkie rzeczy związane z wokalami, które przedstawia nam potem w studio. Od samego początku praca z Mylesem była dla mnie czymś naturalnym, jest świetnym wokalistą i wkłada serce we wszystko, co robi.

Ok. Nie masz problemów by dogadać się z wokalistą ani z resztą zespołu. A jak układała ci się współpraca z producentem Michaelem Elvisem Baskettem? Spotkaliście się po raz pierwszy, był bardzo wymagający?
Nie! Było świetnie. Nie nazwałbym go, jak powiedziałaś, wymagającym... choć faktycznie dokładał wszelkich starań, by wszystko brzmiało idealnie, dbał o każdy dźwięk. Za każdym razem, gdy nagrywałem swoje partie, naciskał, by gitary brzmiały nie tylko dobrze, ale wręcz perfekcyjnie. Efekt był taki, że nagrywałem po kilka razy, bo nawet kiedy ja uznawałem coś za dobre, on chciał czegoś jeszcze lepszego. Praca z Elvisem to dla mnie genialne doświadczenie.

Slash feat. Myles Kennedy and The Conspirators - World on Fire, [+16, Lyric Video]

Wychodzi na to, że jesteście ciężko pracującą i do tego absolutnie zgraną, zgodną ekipą. Co się stało z owianym legendą duchem rock 'n' roll?
Wiesz, najlepsze w tym zespole jest to, że nikt przed nikim nie musi niczego udawać. Jesteśmy szczerzy w tym, co robimy, ale też wobec siebie. Znamy swoje korzenie, wiemy skąd pochodzą nasze inspiracje, i na czym wyrośliśmy. Teraz tworzymy rockową kapelę, w której wszyscy się szanują.

W ramach promocji płyty daliście koncert w londyńskim parlamencie. Rockman w Izbie Gmin to rzadki widok. Jak wspominasz ten koncert?
Występ tam był ciekawym doświadczeniem, choć z uwagi na miejsce zagraliśmy oczywiście tylko kilka akustycznych utworów dla kameralnej publiczności. Nigdy wcześniej nie byłem w Izbie Gmin, więc sama wizyta była dla mnie totalną nowością. Po koncercie zostaliśmy oprowadzeni po wnętrzach parlamentu, od piwnic, dosłownie aż po dach! To była jedna z fajniejszych rzeczy, jakie mnie ostatnio spotkały.

Czytaj też: Adam Zieliński - człowiek od flagi dla Slasha

A jak gra się dla polskiej publiczności?
Świetnie! Ostatni koncert wspominam bardzo pozytywnie. Cieszę się, że mogę dla was grać znów w tym i mam nadzieję również w przyszłym roku.

Najbliższy koncert zagracie w listopadzie w Krakowie. Na koniec zdradź, jakiej setlisty możemy się spodziewać.
Będzie to wyglądało podobnie jak podczas ostatniego koncertu. Mogę na pewno powiedzieć, że nie zagramy całego World on Fire. Pojawi się sporo nowego materiału, ale też nasze wcześniejsze wspólne kompozycje. Nie zabraknie oczywiście utworów Guns N' Roses.

Rozm. Paulina Rezmer

O płycie:
World on Fire - trzeci studyjny album Slasha, drugi wydany we współpracy z wokalistą Mylesem Kennedym (Alter Bridge) i The Conspirators (Todd Kerns - gitara basowa, Brent Fitz - perkusja). Płyta wydana została przez Dik Hayd International, a jej producentem jest Michael "Elvis" Baskette. Trafiło na nią 17 utworów, w tym "Safari Inn", pierwszy studyjny utwór instrumentalny wydany przez Slasha. Pierwszym singlem promującym płytę był utwór "World on Fire", którego premiera miała miejsce 16 czerwca 2014. W Polsce materiał ukaże się nakładem wytwórni Warner Music Poland

O koncercie:
Slash featuring Myles Kennedy and The Conspirators

Arena Kraków
Stanisława Lema 7, 31-571 KRAKÓW
20 listopada, czwartek, godz. 20:00

Bilety:
220 zł - płyta
190 zł - kat. II
270 zł - kat. I

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto