P o ciężkiej, dziewięcioletniej chorobie nowotworowej zmarła 20 listopada Teresa Grzesiak z Rybowa. Miała 69 lat. Pozostawiła w żałobie trzech synów: Piotra, Michała i Andrzeja, a także czwórkę kochających wnuków.
Pani Teresa przez całe życie związana była z sektorem rolnictwa. Pracowała w Rolniczych Spółdzielniach Produkcyjnych i urzędach w różnych miejscach w kraju. Na stałe wraz z mężem i dziećmi osiedli w podgołanieckim Brdowie, a pani Teresa objęła stanowisko kierownika Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie powiatowym w Wągrowcu. Tam pracowała aż do emerytury, na którą przeszła w 1994 roku. Wraz z mężem kupili wymarzony domek w Rybowie. To tam pani Teresa do końca należała do Koła Gospodyń Wiejskich. Jednak i będąc na zasłużonym odpoczynku także pracowała. Prowadziła własną działalność związaną z ochroną środowiska.
Była działaczką społeczną. Związana była z PSL-em, a także pełniła funkcję członka prezydium Wojewódzkiej Rady Kobiet. W latach 1994- 1998 była radną Wojewódzkiego Sejmiku Samorządowego w Pile, a następnie radną powiatową. Za swoje zasługi odebrała wiele nagród, jak na przykład „Odznaką honorową PCK” oraz „Za zasługi dla Kółek Rolniczych”.
Wspomnieniem o mamie podzielił się z nami syn Piotr.
- Każdy dom, w którym mieszkaliśmy razem z mamą i tatą był zawsze domem otwartym, każdy mógł przyjść pogadać, został ugoszczony oraz w razie potrzeby otrzymał pomoc. Najważniejsza dla niej w życiu była wiara w Boga. To ona wyznaczała to, co mama całe życie czyniła. Zawsze w swoim życiu kierowała się zasadami Dekalogu, miłości do drugiego bliźniego i wiary w to, że czyniąc dobro drugiemu człowiekowi sami stajemy się lepsi - mówi.
Jak wyjaśnia, mama zawsze powtarzała, że dobro wraca. - I mogłem się o tym przekonać osobiście, będąc przy mamie prawie codziennie do samego końca, czy to w domu czy też w szpitalu. To co mama otrzymała w ostatnim czasie od ludzi w postaci niesienia i okazywania pomocy, dla mnie było niewiarygodnym przeżyciem potwierdzającym że słowa mojej mamy były prawdziwe. Nie zapomnę ostatniej rozmowy z lekarzem ortopedą, do którego się udałem w szpitalu, aby zapytać o stan mamy po operacji. Rozmowę zaczął ze mną od informacji o tym, że wie jakim człowiekiem jest moja mama oraz ile dobrego w życiu uczyniła innym ludziom, dlatego zrobi wszystko co w jego mocy aby mamie pomóc. O tym, że dobro wraca niech świadczy również fakt niesienia bezinteresownej pomocy przez wszystkich ludzi, którzy byli przy mamie do samego końca. Rodzina, mieszkańcy Rybowa oraz wszyscy inni znajomi i przyjaciele oraz lekarze, którzy walczyli o nią 9 lat - mówi dalej.
Jak mówi pan Piotr, kiedy przemawiał nad grobem mamy, zastanawiał się, co ona by w tej chwili powiedziała. - Powiedziałaby wszystkim „dziękuję”, dodając, że w życiu nie liczą się tylko pieniądze, ale zdrowie i wiara w Boga - podsumowuje.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?