W Wągrowcu w ostatnich dniach zawrzało. Z prędkością błyskawicy cały region obiegła informacja o zatrzymaniu przez agentów Centralnego Biura Śledczego znanego wągrowieckiego komornika Łukasza Polimirskiego. Komornika miano wyprowadzić w kajdankach z jego domu pod Wągrowcem lub też z kancelarii przy ulicy Kościuszki.
W naszej redakcji szybko rozdzwoniły się telefony od wągrowczan, informujących o zatrzymaniu komornika. Byli nawet i tacy, którzy wskazywali osoby, które mogły widzieć jak był on wyprowadzany w kajdankach. - Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, ani przedstawiciele poznańskiej delegatury Centralnego Biura Śledczego nie zatrzymywali nikogo o takim imieniu i nazwisku - zaprzeczał tym rzekomym zatrzymaniom Dawid Marciniak z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Zaprzecza temu także i CBA.
- Wykonywałem czynności służbowe poza naszym terem. Byłem na Dolnym Śląsku. Wyjazd na południe wykorzystałem także, aby w wolnej chwili oddać się sportowej pasji - przyznaje podczas wizyty w środę w naszej redakcji, aby zaprzeczyć wszystkim pogłoskom oraz spekulacjom na swój temat. Jak przyznaje komornik, pogłoski o tym, co dzieje się w Wągrowcu, docierały i do niego. Początkowo go bawiły. Z czasem jednak zaczął odbierać coraz więcej telefonów z pytaniami czy to prawda i dlaczego został rzekomo aresztowany.
- To wszystko w pewnym momencie przestawało być już zabawne - przyznaje.
Więcej o sprawie już dziś w "Tygodniku Wągrowieckim"
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?