Żyję jak kret... siostra odcięła mi prąd

-Mieszkam z siostrą i jej rodziną. Tutaj mieszkała moja mama, a po jej śmierci domem zajęła się siostra. Ja mam oddzielny pokój. Więcej mi nie trzeba. Jestem emerytem, czasem sobie dorabiam u gospodarza. Daję siostrze 300 zł na prąd. Właściwie w domu nie jadam,niewiele zużywam też wody. To wszystkie opłaty, z jakich powinienem się rozliczyć - wyjaśnia mężczyzna.

Siostra pana Marka odcięła mu prąd. Jego maleńki pokoik, który jeszcze niedawno był oświetlony żarówką, dziś tonie w ciemności. - Często odpalam świeczkę, by cokolwiek widzieć. Mam telewizor, ale telewizji również nie mogę oglądać. Żeby tego było mało, w gniazdkach też nie mam prądu. Na początku kładłem się do łóżka, korzystając z tabletu, który również dawał mi jakieś światło. Dziś nie mam gdzie go naładować. Komórki też... - wyznaje pan Marek.

Odcięty od świata i żyjący w ciemności mężczyzna zwracał się do energetyki, by założono mu oddzielny licznik.
- Płaciłbym swoje rachunki i miałbym spokój - mówi. Aby jednak założyć podlicznik, zgodę musi wyrazić właścicielka domu, czyli jego siostra. Ta jednak tego nie zrobiła. Kobieta nie chciała z nami rozmawiać. - Nie wiem, dlaczego moja siostra jest taka. Twierdzi, że daję jej za mało pieniędzy. Nie jestem w stanie dawać więcej, bo po pierwsze nie mam takiej kwoty, a po drugie uważam, że nie zużywam tak dużej ilości prądu, jak ona twierdzi.
Nie będę utrzymywał całej rodziny, chcę mieć tylko spokój i światło - wyjaśnia mężczyzna