Zdjęcia Moniki Wróblewskiej w stroju kaszubskim i z herbem Chojnic obiegły już media społecznościowe. Parada Kazimierza Pułaskiego to wyjątkowe wydarzenie organizowane od 86 lat na Piątej Alei w samym sercu Manhattanu, które jednoczy Polonię z czterech stanów Nowego Jorku, New Jersey, Pensylwanii i Connecticut. Było ponad 20 platform. Tegoroczna parada była historyczna, bo udział w niej wziął prezydent RP. A wśród takich gości pani Monika w stroju kaszubskim. I z herbem Chojnic.
- Nie myślałam, że mój strój i herb Chojnic wywoła takie poruszenie, bo ja to zrobiłam z potrzeby serca. W Chojnicach się urodziłam i wychowałam. Zresztą moja mama cały czas tam mieszka – przyznaje Monika Wroblewski, która od 20 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. - Kocham Chojnice. Kiedy je odwiedzam, zawsze wstępuję na bazarek, bo tam są najlepsze produkty. Chwalę się potem nimi wśród znajomych. Tak jak strojem kaszubskim – wyznaje pani Monika.
Strój kaszubski w jakim Wróblewska wystąpiła, jest nie byle jaki, bo uszyty na miarę u Wiesławy Lubińskiej z Kosobud. Na takim marszałku parady Pułaskiego leżał więc, jak ulał. Przykuwał uwagę, bo to nie chińska podróbka a oryginał wyszywany misternie złotymi i kolorowymi nićmi. Słowem – majstersztyk.
- To było moje marzenie od chwili, kiedy usłyszałam, że zostanę marszałkiem parady – mówi pani Monika i wyjaśnia, że funkcja ta jest nadawana niejako za zasługi dla Polonii.
Wroblewski, prócz zawodowej mamy dwójki dzieci i żony, jest także nauczycielką w 11 klasie amerykańskiej szkoły średniej, sierżantem pomocniczym w komisariacie nowojorskiej policji, dyrektorem Polskiej Szkoły Dokształcającej im. Stanisława Moniuszki, uczy języka angielskiego i obsługi komputerów oraz smartfonów osoby starsze z polskim rodowodem, łącznikiem między polską wspólnotą parafialną a proboszczem…
- Kiedy kończy się tydzień, mąż zawsze powtarza, że kolejny będzie luźniejszy. Powinnam sobie chyba to zdanie namalować na ścianie w domu. Ktoś ze znajomych powiedział, że moja doba nie ma 24 godzin, a jest znacznie wydłużona – żartuje pani Monika.
Mieszkanka Chojnic do Stanów Zjednoczonych wyemigrowała 20 lat temu. Jak przyznaje, bardzo tęskni nie tylko za rodziną ale przede wszystkim za poczuciem bezpieczeństwa.
- W Chojnicach jestem anonimowa i nie muszę się na każdym rogu oglądać za siebie, bo wiem że nic złego mnie nie spotka. Najbardziej jednak tęsknię za chlebem od Brunki – mówi pani Monika.
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?