Mieszkanka ul. Kościuszki w Głuchołazach straciła przytomność w swoim mieszkaniu w poniedziałek 18 marca około godziny 22.30. Jej mąż wezwał pogotowie. Tymczasem w mieszkaniu intensywnie pracował piecyk gazowy, z którego cały czas ulatniał się tlenek węgla. Już po przyjeździe zespołu ratownictwa medycznego źle poczuł się także mężczyzna. Ratownicy domyślili się, że przyczyną może być zatrucie czadem i wezwali do mieszkania straż pożarną i załogę pogotowia gazowego.
Strażacy zmierzyli stężenie czadu. Okazało się, że jest 350 ppm. To bardzo wysoki poziom śmiertelnie groźnego gazu w powietrzu. Kobietę i mężczyznę pogotowie zabrało do szpitala w Nysie. Część lokatorów kamienicy chwilowo musiało opuścić swoje mieszkania, ale w innych lokalach strażacy nie wykryli czadu.
- Kolejny raz apelujemy do wszystkich, korzystających z takich urządzeń grzewczych, o zakup i zamontowanie czujnika czadu – mówi kpt. Dariusz Pryga, rzecznik Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nysie. – W tym mieszkaniu mogło dojść do tragedii, a czujka czadu może ostrzec przed zagrożeniem.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?