Grad goli i remis w Świnoujściu. Nielba wraca do Wągrowca z jednym punktem

Sytuacja żółto-czarnych przed tym spotkaniem była daleka od dobrej. Po porażkach z niżej notowanymi Unią Janikowo, Pomorzaninem Toruń i Sokołem Kleczew wągrowczanie spadli na czternaste miejsce w ligowej tabeli, mając na koncie 26 punktów. 26 punktów to tylko jedno „oczko” nad strefą zagrożoną spadkiem i tym samym jedno „oczko” więcej niż rywal Nielbistów – Flota Świnoujście. Ten mecz był też pierwszym dla wągrowczan po podziale tabeli. Zespoły z miejsc 1-8 stoczą między sobą walkę o awans, zaś te z miejsc 9-22 powalczą o utrzymanie w lidze.

Na wyjazd Nielba udała się już w towarzystwie nowego kierownika drużyny – Leszka Frankowskiego, który objął to stanowisko w minionym tygodniu. Niestety, nie był to czynnik, który przyniósłby zespołowi szczęście. Już w 21 minucie spotkania gospodarze objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska precyzyjnym strzałem głową piłkę w bramce strzeżonej przez Gracjana Łęta umieścił Łukasz Kopeć. Stracona bramka rozsierdziła Nielbistów, którzy już osiem minut później doprowadzili do wyrównania za sprawą niezawodnego Rafała Leśniewskiego. W 38 minucie wągrowczanie objęli nawet prowadzenie! Gola strzelił Jakub Kubiński. Wynik utrzymał się do przerwy i nic nie zapowiadało tego, co stanie się po wznowieniu gry.

W drugą część spotkania Flota Świnoujście „weszła z drzwiami”. Nielba została całkowicie zdominowana, czego skutkiem była strata dwóch bramek w 180 sekund. Najpierw w 57 minucie piłkę do bramki po błędzie linii obrony i Gracjana Łęta zdobył Paweł Iskra, a trzy minuty później pięknym strzałem pod poprzeczkę z około 30 metrów zdobył Grzegorz Tarasiewicz. Oszołomieni wągrowczanie znów musieli ruszyć do odrabiania strat, co udało się już w 62 minucie za sprawą Jakuba Kubińskiego. Więcej goli w tym meczu już nie padło.

Nielbie Wągrowiec nie można odmówić braku zaangażowania i walki w tym meczu. Była to walka, jakiej nie widzieliśmy od dawna. Największym grzechem zespołu były głupie straty piłki, błędy indywidualne oraz ustawienie w obronie. Kolejny raz nie bronią się decyzje kadrowe trenera Kołackiego – z zastąpieniem świetnie spisującego się jesienią Łagodzińskiego przez Gracjana Łęta, czy wreszcie przez grę bez nominalnego lewego obrońcy, gdzie z konieczności pojawia się na zmianę gracze ofensywni, czyli Kajetan Szmyt i Mateusz Rozmarynowski – jeden z najlepszych i najbardziej kreatywnych piłkarzy Nielby w rundzie jesiennej. Wciąż czekać trzeba na powrót do pełnej dyspozycji Adriana Marchela, którego brak w środku pola jest aż nadto widoczny.

Po tym spotkaniu Nielba spadła na 15. miejsce w tabeli z dorobkiem 27 punktów. Kolejny mecz wągrowczan już za tydzień. 17 kwietnia na stadionie przy ulicy Kościuszki żółto-czarni podejmą Gwardię Koszalin. Piłkarze z Pomorza Zachodniego są na 18. Miejscu w tabeli, tracąc do Nielby dwa „oczka” Jesienią w Koszalinie padł remis 2:2. Jeżeli wągrowczanie przegrają w tym meczu niemal na pewno znajdą się w strefie spadkowej.

Spotkanie z Gwardią będzie kolejną okazją do przerwania fatalnej passy siedmiu miesięcy bez zwycięstwa na własnym stadionie.

Flota Świnoujście 3:3 Nielba Wągrowiec (Łukasz Kopeć 21, Paweł Iskra 57, Grzegorz Tarasewicz 60 - Rafał Leśniewski 29, Jakub Kubiński 38, 62)

Nielba: G. Łęt, J. Figaszewski, M. Steinke, P. Lisiecki, M. Rozmarynowski (60' A. Marchel), M. Sporek (75' M. Rocławski), T. Bzdęga, R. Leśniewski, K. Szmyt, M. Trojanowski, J. Kubiński (60' M. Kaczor).