Rolnicy w Wągrowcu, jak i całym kraju, podjęli protest w ważnych dla siebie sprawach. To kwestie które obecnie, zdaniem rolników, sprawiają, że dzieje im się, bądź może zadziać, krzywda.
Bronimy interesu nie tylko własnego, ale wszystkich ludzi. Główna przyczyna, to jest import, który nie jest pilnowany. To, co przyjeżdża i jakie ilości, to nas denerwuje. Rządzący nas znieczulili na to, bo mówili, że to nie trafia do nas, tylko wyjeżdża poza Europę. Nam nie jest to potrzebne, bo mamy swojego towaru dużo. Druga rzecz, że my produkujemy w całkiem innych standardach! Nie mamy startu z tą produkcją. My mamy normy unijne, które nas obowiązują i często jesteśmy "dociskani" - mamy inne reżimy i musimy cały czas zmieniać sprzęt, żeby był dostosowany do tych norm. Właściwie wszystko trzeba wymieniać, nawet jeśli chodzi o zwierzęta. Nieustanne kontrole - i zmiana standardów. Wkładamy nierzadko setki tysięcy złotych. Dodatkowo to problem 4% ziemi, których nie możemy uprawiać. A dbać o to trzeba i płacić dzierżawę też.
- powiedział Piotr Zmudziński, uczestnik protestu
Czy rolnicy mają jakiś pomysł na unormowanie sytuacji?
W rozmowie rozżaleni rolnicy twierdzą, że sytuacja zmieniłaby się, gdyby można było wrócić do starych warunków gospodarowania i standardów.
My nie chcemy pieniędzy. Po prostu niech dadzą nam warunki równe z innymi - my umiemy pracować!
- dodają rolnicy
Po przejeździe ulicami i obwodnicą Wągrowca rolnicy stanęli przed budynkiem Starostwa
Organizator protestu rolników w Wągrowcu, Krzysztof Aleksiuk, w czasie przemowy pod Starostwem uściślił, że wszystkie problemy, które nękają lokalnych rolników, zostały spisane w formie petycji, pod którą zebrano 405 podpisów.
Mamy bardzo duży problem. Przyjechaliśmy nie tylko blokować, ale chcemy pokazać naszą siłę, która przełożymy i zdziałamy coś wspólnie! Na tę chwilę produkujemy, a nie zarabiamy. Rozdajemy też przed sklepami nasze produkty, by ludzie z miasta poczuli smak prawdziwego warzywa, czy miodu polskiego - kupując w marketach, robią to 2-3 razy drożej i gorszej jakości. Prosimy o to, by nasza petycja poszła dalej. My sami nic nie możemy.
Na ręce starosty Związek Pszczelarski złożył prezent w postaci paczki słodkich produktów. Następnie Tomasz Kranc odniósł się do działań rolników i samej petycji.
Nigdy nie przestałem być rolnikiem. Spotykacie się z uznaniem społeczeństwa za Waszą ciężką pracę, a w ostatnich dnia z dużym zrozumieniem. Jeśli chodzi o sprawy związane z "Zielonym Ładem" i z gospodarką rolną, czy leśną, łowiecką i pszczelarską - to wszystko służy środowisku. Dzięki Państwa pracy, służy nam wszystkim. Cieszę się, że mówimy jednym głosem - wszystkie środowiska. Petycja, która do mnie trafiła, zostanie przekazana przez urząd Wojewody, do urzędu Ministra Rolnictwa, jak również do Kancelarii Premiera i Prezydenta. Jestem do Państwa dyspozycji każdego dnia. Życzę, aby to, o czym dzisiaj rozmawiamy, znalazło rozwiązania w ustawach i gospodarce narodowej.
Kolejny planowany protest rolników odbędzie się, jak zapowiadają, 27 lutego w Warszawie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?