Przy kapliczkach kalwaryjskich zatrzymywali się na modlitwę. Po drodze śpiewali pieśni ku czci Matki Bożej. Wśród uczestników tradycyjnie nie zabrakło pielgrzymów z parafii Koźle-Rogi.
Ich przodkowie ślubowali pielgrzymkę na Górę św. Anny w 1779 roku. To był dla wioski bardzo trudny rok. Wszystkim gospodarzom w Rogach padło z powodu zarazy bydło. Przez ponad dwa wieki pielgrzymowali pieszo, przeprawiając się z figurami przez Odrę na łódkach i tratwach. Teraz przyjeżdżają samochodami.
- W XVIII wieku Koźle-Rogi nie miały swojego kościoła. Wioska należała do parafii św. Zygmunta w Koźlu. Drugą patronką była wtedy Matka Boża Szkaplerzna. Przypuszczalnie dlatego nasi przodkowie wybrali właśnie ten odpust na Górze św. Anny na termin pielgrzymki - mówi proboszcz, ks. Jerzy Tomeczek. - W tym roku ze względu na pandemię nie przywieźliśmy naszej figury Matki Bożej Szkaplerznej, bo żeby ją nieść na feretronie i zmieniać się co jakiś czas, trzeba być bardzo blisko siebie. Ale motywacja pątników się od XVIII wieku nie zmieniła. To jest pielgrzymka przebłagalna za grzechy i niewierności. Prosimy też Matkę Bożą o opiekę i ochronę od klęsk żywiołowych i dziękujemy za ocalenie.
Z Rogowa Opolskiego na obchody przyjechali Sylwia i Andrzej Nikolajczykowie z 5-letnim Oliverem i o dwa lata starszym Szymonem.
- W ubiegłym roku przyjęłam szkaplerz – mówi pani Sylwia. - Chcę odnowić tamto przeżycie, a udział w dróżkach bardzo mnie porusza. To przyjęcie szkaplerza było znakiem tego, że chcę się nawracać i naśladować Matkę Bożą. Ona w trudnym momencie życia zwyczajnie poprowadziła mnie za sobą.
- Warto zabierać dzieci na takie obchody, żeby szli dobrą drogą i nie zbaczali z niej – dodaje pan Andrzej. - Dwoje starszych zostało w domu. Za nich też się tutaj modlimy.
Zwyczaj noszenia szkaplerza sięga średniowiecza (szkaplerz to kawałek materiału z wizerunkami Pana Jezusa i Matki Bożej). Według tradycji w 1251 roku Matka Boża objawiła się Szymonowi Stockowi, generałowi zakonu karmelitów. Obiecał mu, że kto przyjmie szkaplerz karmelitański, nie dozna ognia piekielnego.
Podczas popołudniowego nabożeństwa uczestnicy obchodów przyjmowali szkaplerz z rąk o. Ryszarda Stolarczyka, karmelity z klasztoru w Wadowicach.
- Szkaplerz jest symbolicznie szatą Maryi – powiedział nto o. Ryszard. - Przyjmując go, chronimy się pod jej płaszcz. Ale ta moc nie bierze się z tkaniny. Szkaplerz jest znakiem tego, że ufamy w opiekę Maryi, bo pamiętamy o słowach anioła wypowiedzianych podczas zwiastowania: Moc Najwyższego osłoni cię. W tę przestrzeń, gdzie ta moc działa, się chronimy. A szkaplerz przypomina, że Maryja ciągle jest ze swoim Kościołem.
- Jesteśmy na tych obchodach już trzeci raz, przyjechałam z mężem, Bernardem i z synami, Pawłem, Jackiem i Antonim – mówi Maria Gebauer z Wysokiej. - To jest tzw. mały odpust kalwaryjski i rzeczywiście jest mniej tłumny, dobrze się tu czujemy. Przyjęłam szkaplerz, opiekę Matki Bożej odczuwam na co dzień i bardzo chciałam tu być.
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?