Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alicja Majewska w wywiadzie dla "Tygodnika"

Monika Dziuma
- Koncert bez "Żagla" jest nieważny - powiedziała nam artystka.

W niedzielę da Pani koncert w Wągrowcu. Wcześniej śpiewała już Pani w naszych okolicach?

Pewnie. Koncertowałam w Wągrowcu, bo właściwie wszędzie już śpiewałam. Ale o to trzeba zapytać mieszkańców, którzy zapewne lepiej pamiętają, czy byli na moim koncercie.

A wie coś Pani o Wągrowcu?

A co na przykład powinnam wiedzieć?

Na przykład, że znajdziemy u nas jedyne w Europie skrzyżowanie rzek...

No to właśnie dowiedziałam się tego od Pani. Jeśli będzie taka możliwość, na pewno odwiedzę to miejsce.

Pani Alicjo, w niedzielę będzie Pani śpiewała dla naszej publiczności z okazji Dnia Seniora. Przepraszam za śmiałość, ale Pani również jest seniorką...

Od dwudziestu lat mam zieloną legitymację seniora. Piosenkarki mogły się o nią ubiegać już w wieku 45 lat. Ja ją ciągle przy sobie noszę, ale raczej z niej nie korzystam.

Co Pani robi, że tak świetnie Pani wygląda, pomimo upływającego czasu. Szczupła, zawsze dobrze ubrana. Stosuje Pani jakąś specjalną dietę?
Nie mogę narzekać, bo natura zawsze była dla mnie łaskawa. Niewątpliwie wpływ na moją sylwetkę mają geny. Noszę ten sam rozmiar spodni co trzydzieści lat temu. Dodatkowo od lat mam ten sam bałagan na głowie. A co robię, żeby się dobrze trzymać? To raczej sprawy osobowościowe. Zawsze staram się podchodzić do życia z uśmiechem na ustach, choć przecież dzieje się różnie. Rzeczywiście mam w sobie taki rodzaj energii, który sprawia, że postrzegana jestem jako osoba radosna.

Wspomniała Pani o „bałaganie na głowie”. Oglądałam wiele Pani zdjęć, również z czasów młodości i faktycznie zawsze te loczki były.

Włosy mi się same kręcą i właściwie nic z nimi nie robię. Przycinam, nakładam kolor... Jak się ułożą, takie są. To też zależmy między innymi od wilgotności powietrza. Nie umiem nic innego z nimi zrobić (śmiech).

Niedawno Wągrowiec odwiedziła Maryla Rodowicz. Ta stawia w swoich strojach na swego rodzaju awangardę. Pani raczej ubiera się klasycznie, prawda?

Ja też dbam o swoje kreacje, ale mam zupełnie inny styl. Ja jestem wierna klasyce, ale z odrobiną szaleństwa. I jeżeli udaje mi się to uzyskiwać, to dobrze. Stale opieram się o jakieś autorytety ze świata mody. Ostatnio jestem wręcz uzależniona od Macieja Zienia. A co nas łączy z Marylą? To że i ja i ona mamy taką samą fryzurę przez tyle lat (śmiech).

A jaki jest Pani ulubiony kolor?

Kiedy się zagląda do mojej szafy, to głównie znaleźć można czerń, biel, szarość czy ecru. I w tym wszystkim ta wspomniana odrobina szaleństwa. Maciej Zień wprowadził mnie w czerwień i doskonale odnajduję się w tym kolorze. Generalnie jednak stawiam na kolory stonowane.

W Wągrowcu będzie Pani występowała z Włodzimierzem Korczem. Jesteście Państwo przyjaciółmi, prawda?

Dodam, że na scenie będzie także kwartet smyczkowy. A co do Włodzimierza? Jak się pracuje ze sobą 42 lata, to trudno być w nieprzyjaźni (śmiech). Szanujemy się i lubimy, co nie znaczy, że zawsze jest sielanka.

A jaki jest prywatnie? Nerwowy czy raczej spokojny?

Spokojny to ostatnie słowo, jakie można powiedzieć o Włodzimierzu Korczu. Ciągle jest w ferworze pracy i ciągle w emocjach. Praca ze mną to też ciągłe podróże i ciągłe emocje (śmiech). Więc o spokoju może sobie pomarzyć. Jest osobą rzetelną w każdej dziedzinie życia. No i ma poczucie humoru, o którym będzie można się przekonać już w niedzielę.

A jaka prywatnie jest Alicja Majewska? Również spokojna czy bujająca w obłokach?

W obłokach nigdy nie bujałam. Szczęśliwy los i praca sprawiły, że pomimo, iż posiadam tę zieloną legitymację, okazuje się, że ciągle jest zapotrzebowanie na moje koncerty i moje piosenki, co bardzo cieszy. I dzięki temu nie mam zwyczajnie czasu, by usiąść i snuć refleksje, czy mogłoby być lepiej. Ja uważam, że nic nie mogłoby być lepiej. Uważam, że nie jest źle. Jestem szczęśliwa.

Wiem, że nie ma Pani dużo wolnego czasu, ale proszę wskazać choć jedną rzecz, która najbardziej Panią relaksuje. Książka czy może po prostu święty spokój?

Święty spokój w moim życiu pojawia się sporadycznie. Jeśli już znajdę wolną chwilę, to przede wszystkim cisza i dobra książka. Staram się także korzystać z osiągnięć innych dziedzin kultury i pójść na dobre przedstawienie czy do filharmonii.

A czego możemy się spodziewać podczas niedzielnego koncertu? Będzie „Jeszcze się tam żagiel bieli”?

Przecież mój koncert bez „żagla” jest nieważny (śmiech). Żeby go ładnie śpiewać, chodzę na pływanie. Na przykład dzisiaj jestem już po półgodzinnym treningu, żeby te długie nuty wyciągnąć jak należy i żeby nie rozczarować wągrowieckiej publiczności. Daj Boże każdemu piosenkarzowi mieć takie tytuły w repertuarze, których kiedy zabraknie na koncercie, publiczność jest rozczarowana.

Ma Pani ulubioną piosenkę?
Nieskromnie powiem, że ja mam same dobre piosenki. Sama ich nie piszę, więc mogę tak powiedzieć. Zawsze opierałam się o takich twórców, którzy utalentowani, w związku z tym delektuję się śpiewając swoje piosenki, bo uważam, że wszystkie są przepiękne. Najserdeczniej zapraszam wszystkich mieszkańców na swój koncert. Będę się starała, jak zawsze, by czas, który ze sobą spędzimy był ważny i dla Państwa, i dla mnie. Zaśpiewam oczywiście i „żagiel”, i „Być kobietą”. Będę także śpiewała piosenki z nowej płyty, którą przywiozę do Wągrowca.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto