Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Benedykt Gramsa z Wągrowca relacjonuje zdarzenia sprzed pół wieku. Trudno jest ocenić postawę słynnego Pogromcy

Arkadiusz Dembiński
Przed tygodniem, za sprawą opinii naszej czytelniczki powróciliśmy na łamach "Tygodnika Wągrowieckiego" do postaci najbardziej znanego dowódcy oddziału NSZ w naszym powiecie Teofila Żurka. W opinii mieszkanki gminy Wągrowiec, Żurek nie był bohaterem, lecz... postrachem mieszkańców gminy Mieścisko tuż po wojnie.

Odmienne zdanie na temat Pogromcy miała natomiast inna mieszkanka tej samej gminy. Teraz z naszą redakcją skontaktował się Benedykt Gramsa, mieszkaniec Wągrowca.

- Pochodzę z Mieściska. Dobrze znam tę sprawę. Zawsze mnie ona interesowała. Informacje zawsze czerpałem od osób, które były bezpośrednimi świadkami tamtych wydarzeń. A i sam sporo pamiętam. Miałem wówczas 11 lat - wyjaśnia pan Benedykt. Jak przekonuje, nie jest prawdą, że to Żurek zamordował młode małżeństwo w Mieścisku. - Świadkiem tamtych wydarzeń była moja ciocia, która mieszkała nieopodal miejsca gdzie doszło do zbrodni - wspomina. Jak tłumaczy, zastrzelony mężczyzna był funkcjonariuszem MO. Zabójca to natomiast funkcjonariusz SB. - Znali się doskonale. Chwilę przed zdarzeniem bawili się razem na zabawie. SBek pojechał następnie na służbę do Wągrowca. Jak się jednak okazało zaczaił się na wracające małżeństwo. Zastrzelił ich. Najprawdopodobniej milicjant wiedział coś niepopularnego na temat tego drugiego - wyjaśnia pan Benedykt i opowiada dalej: - następnego dnia SBek zjawił się wraz z pozostałymi funkcjonariuszami, aby ścigać zabójcę.

- Mieszkańcy Mieściska donieśli jednak do komendy SB w Poznaniu co się wydarzyło. Został skazany na 6 lat więzienia. Wyszedł jednak wcześniej dzięki amnestii. Tak więc za tym zabójstwem nie stał Żurek. On jednak nie miał takiej czystej karty. Napadł, z tego co wiem, dla zysku na mleczarnię i garbarnię. Okradł też rolnika, który sprzedał krowę. Jeszcze tego samego dnia był u niego w domu. Pod groźbą kulki w łeb zabrał wszystkie pieniądze, które ten zarobił. Tak więc trudno jest jednoznacznie ocenić postać Teofila Żurka. Robił dobre rzeczy, ale i złe też - tłumaczy wągrowczanin, który, jak nam mówi, doskonale zna także okoliczności śmierci słynnego Pogromcy. - Tamte zdarzenia relacjonował mi bezpośrednio Tomasz Kurzeja, gdy jeszcze żył, w domu którego to dopadli Żurka funkcjonariusze MO i SB - wyjaśnia pan Benedykt. Jak tłumaczy, Żurka wydał zięć Kurzeji, który był funkcjonariuszem SB. - Kurzeja znał się doskonale z Żurkiem. Ten nie raz przychodził do niego w gościnę. W stogach ukrywał broń czy amunicję - wyjaśnia. Tego dnia przyszedł wraz z jednym ze swoich ludzi. Kurzeja w obawie o życie ukochanego córki ostrzegł o gościu. Ten z tą wiedzą pobiegł do komendy. - Towarzysz Żurka miał ze strychu z karabinem maszynowym pilnować drogi dojazdowej. Stchórzył jednak, gdy nadjechało MO. Ukrył się. Żurek został zbudzony przez gospodarza - wspomina pan Benedyk. Najpierw zastrzelił jednego z milicjantów. Następnie wyskoczył przez okno. - Biegł w stronę składziku na torf. Kierunek nie był przypadkowy. Tam miał schowany ciężki karabin maszynowy - wspomina wągrowczanin. Żurka trafiła kula jednego z funkcjonariuszy...

ZOBACZ FILM - Nastolatek z Niemiec znalazł skarb sprzed tysiąca lata. Przedmioty mogły należeć do duńskiego króla

Źródło:DE RTL TV/X-NEWS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto