Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była kasjerka banku choć z wyrokiem sądu okręgowego pracuje w firmie współpracującej z gigantem bankowym. Zgodnie z prawem jest niekarana

Arkadiusz Dembiński
Wyrok w sądzie okręgowym zapadł w kwietniu minionego roku. Nie jest jednak prawomocny
Wyrok w sądzie okręgowym zapadł w kwietniu minionego roku. Nie jest jednak prawomocny
Jedna z byłych kasjerek banku BZ WBK, które w kwietniu skazał sąd okręgowy w Poznaniu, pracuje w firmie, która na liście partnerów ma CBA, NFZ, czy jeden z wielkich banków. Jak się okazuje, wszystko jest zgodnie z prawem, gdyż w jego myśl kobieta jest... niekarana.

Cały czas nie ma końca afera finansowa związana z byłymi już kasjerkami banku WBK. Sprawa na jaw wyszła w 2010 roku i trwa do dziś. Jak się okazało trzy kasjerki działały na szkodę banku i jego klientów...

Po trwającym trzy lata postępowaniu prokuratorskim, od 2013 roku sprawą zajmował się sąd okręgowy w Poznaniu. Ten w kwietniu minionego roku wydał wyrok - winne.

Najwyższy wymiar kary otrzymała Magdalena K. Jak ustalił sąd, kobieta doprowadziła się nieprawidłowości na kwotę ponad 2 milionów złotych na szkodę banku oraz jego klientów. Zgodnie z wyrokiem poznańskiego sądu ma trafić na 6 lat za kratki.

Niespełna 1,8 miliona złotych nieprawidłowości dopuściła się natomiast Marzena B. Ona, zgodnie z wyrokiem sądu okręgowego w Poznaniu, będzie miała spędzić za kratkami 4 lata i 3 miesiące. Wyrok w zawieszeniu usłyszała natomiast Joanna D., która to pomagała Magdalenie K. „prać brudne pieniądze”.

Sąd skazał ją na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zastosował jednak zawiasy na okres 5 lat. Sąd zobligował kobiety do zadośćuczynienia szkód wobec banku i klientów.

Choć od wydania wyroku minęło już kilka miesięcy, kobiety cały czas nie poniosły kary. Wyrok sądu okręgowego nie jest prawomocny. Pod koniec listopada sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Tu cały czas nie odbyła się rozprawa. Czy sąd apelacyjny podtrzyma wyrok sądu okręgowego?

Czy będzie innego zdania? Te pytania pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi.

W minionym tygodniu z naszą redakcją skontaktował się mężczyzna, który jak przyznał zna jedną z kobiet... Jak nas poinformował, był zdziwiony, kiedy to spostrzegł jej zdjęcie i dane na stronie internetowej jednej z firm z branży IT” wśród „zespołu”. Co więcej, w liście partnerów, z którymi współpracuje firma, znajdziemy loga nie tylko wielkich firm, ale i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Narodowego Funduszu Zdrowia czy jednego z wielkich banków działających w naszym kraju.

Czy to możliwe, że kobieta, która ma na swoim koncie wyrok sądu okręgowego mogła pracować w takim miejscu? Czy firma, która współpracuje z instytucjami zaufania publicznego nie mogła sprawdzić swoich pracowników, czy ci nie mają wyroków?

Jak się okazuje, nie jest to takie proste... Co więcej, aktualnie wszystko jest zgodnie z prawem.

- Do czasu wydania prawomocnego wyroku sądu, w tym przypadku sądu apelacyjnego, kobieta, jak i pozostałe dwie panie, jest osobą w myśl prawa niekaraną. Do czasu wydania prawomocnego orzeczenia należy domniemywać także, że jest osobą niewinną. Bez żadnych przeszkód może znaleźć zatrudnienie - przyznaje mecenas Wojciech Deminiak. Jak wyjaśnia, jeśli pracodawca zażądał od zatrudnianej kobiety zaświadczenia o niekaralności, ta może je dostarczyć, sąd wyda je z racji, że wyrok sądu okręgowego cały czas nie jest prawomocny.

Już kilka lat temu ówczesny poseł PiS i zarazem prawnik - Maks Kraczkowski - wskazywał, że prawo musi działać sprawnie. - Ważne jest, aby wymiar sprawiedliwości działał sprawnie. W tym przypadku bez wątpienia tak nie jest. Sprawa nie może przeciągać się w czasie. W Polsce mamy wielu wybitnych prokuratorów, sędziów. Niestety nasz wymiar sprawiedliwości, system wymaga głębokiej regulacji. Jest zbyt powolny, zbyt podatny na wpływy, różne lobby, niestety jeszcze w wielu przypadkach osadzony w minionej epoce - oceniał w 2014 roku poseł i prawnik z PiS.

Od kilku lat w Polsce słyszymy o reformie sądów. Jak przyznaje jednak poseł PSL, a zarazem prawnik, członek sejmowej komisji sprawiedliwości Krzysztof Paszyk, wprowadzone reformy nie zmieniły tego. - Zawsze zwracałem uwagę na przewlekłość toczących się spraw. To kluczowy problem, a nie to kto kim był wcześniej. Nadal mamy jedne z dłużej działających wymiarów sprawiedliwości w Europie. Ta sprawa wymaga pilnego działania. Co istotne, w tym zakresie środowiska sędziowskie, z którymi jestem w kontakcie, są gotowe na zmiany. Mają swoje pomysły, spostrzeżenia, które trzeba wysłuchać. Potrzebna jest tylko dobra wola - przyznaje Paszyk.

Niestety, sprawa byłych już kasjerek wągrowieckiego oddziału banku toczy się już prawie dziewięć lat! Przez większość czasu kobiety, które w kwietniu usłyszały wyroki w sądzie okręgowym w Poznaniu są na wolności, co za tym idzie, muszą więc z czegoś żyć, płacić rachunki...

Czy wreszcie w naszym wymiarze sprawiedliwości zajdą zmiany, które sprawią, że sprawy nie będą ciągnęły się przez wiele lat?

Nadmieńmy, że w przypadku afery z byłym kasjerkami banku na prawomocny wyrok czekają także mieszkańcy naszego powiatu, których dotknęła sprawa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto