Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była prezes aquaparku kontra władze Wągrowca?

ADE
Arkadiusz Dembiński
Tomasz Stellmaszyk, wspólnik i partner byłej prezes wągrowieckiego aquaparku uważa, że władze Wągrowca celowo utrudniają im inwestycję w naszym mieście

Informacje o budowie hotelu w okolicy powstającego IV odcinka obwodnicy Wągrowca pojawiały się już kilka miesięcy temu. Można było je usłyszeć nawet podczas prac komisji rady miejskiej, gdzie to jeden z urzędników w czasie referowania spraw radnym wspomniał o hotelu, jednak po chwili zaraz dodał, że to już sprawa nieaktualna. Co ciekawe, hotel miało budować dwóch wspólników, ba, nawet partnerów życiowych. Jednym z nich jest wicewójt Czerwonaka Tomasz Stellmaszyk, drugim była już prezes wągrowieckiego aquaparku.

Para inwestorów wcale nie chce rezygnować ze swoich planów. - Budowa ośrodka aqroturystycznego to było moje marzenie od dawna. Uważam, że Wągrowiec jest pięknym miastem i wyśmienicie nadaje się do tego rodzaju inwestycji. Poza tym ośrodek agroturystyczny w tej części miasta znakomicie wkomponowałby się w plany miasta dotyczące tych terenów.

Tu ma powstać między innymi, z tego co wiem, zielony labirynt, wioska cysterska... Tak więc inwestycja, którą my planujemy, byłaby uzupełnieniem tego - przyznaje otwarcie Tomasz Stellmaszyk.

Jego zdaniem problemy, jakie dziś powstają, są wynikiem celowego działania władz Wągrowca. Władze bowiem rozpoczęły prace nad planem zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta, który to najprawdopodobniej uniemożliwi powstanie tego obiektu.

Czy jest to związane z odejściem z wągrowieckiego aquaparku jego wspólniczki, a zarazem partnerki życiowej?
- Nie chciałbym wyciągać aż tak daleko idących wniosków, jednak w pełni podtrzymuję to, co napisałem w liście do rady miejskiej - wyjaśnia Stellmaszyk.

Z treści pisma dowiadujemy się, że jakoby działanie miało być podyktowane bronieniem interesów jednego z pracowników urzędu miejskiego. - W mojej ocenie nie merytoryczne podstawy, ale bulwersujący fakt przedkładania interesu osobistego jednego z pracowników, był głównym powodem opóźnienia wydania decyzji i niezwłoczne przystąpienie do sporządzenia planu.

Prezesem stowarzyszenia przyrodniczego „Kania” jest pracownik urzędu miejskiego w Wągrowcu, pracujący w wydziale, w którym przygotowywany jest projekt przedmiotowej decyzji. Czytając o zamierzeniach tej organizacji i pana prezesa stowarzyszenia znalazłem odpowiedź na przewlekłość postępowania.

W rzeczywistości, w myśl obowiązujących przepisów prawa, nie istnieją w tym miejscu żadne obszary, ani gatunki chronione. Co więcej, podczas budowy obwodnicy, zaledwie niespełna 200 metrów obok odkryte zostało składowisko szczątków zwierząt pochodzące z legalnie istniejącego tam zakładu utylizacji i do dnia dzisiejszego nie wykonano analizy wpływu takiego znaleziska na otaczające środowisko, w tym na teren działek (w tym będącej moją własnością), objętych wywołanym planem - czytamy w piśmie, które Stellmaszyk wystosował do rady miejskiej.

Zarzuca w nim także władzom miasta szereg uchybień prawnych.
Sprawa trafiła już do Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu, wydziału kontroli prawnych i nadzoru oraz samorządowego kolegium odwoławczego w Pile. Niewykluczone, że w przyszłości zajmie się nią także sąd administracyjny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto