Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cudem przeżył wypadek podczas wichury. Teraz potrzebuje naszej pomocy

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Wypadek, który całkowicie odmienił życie 57-letniego Aleksandra Kolasińskiego z Łazisk wydarzył się na początku maja. Kierowca ciężarówki, zamiast do domu pojechał prosto na OIOM, gdzie spędził 3 miesiące. Teraz potrzebuje intensywnej rehabilitacji

Apel, który na facebooku opublikowała córka pana Aleksandra jednocześnie wzrusza i mrozi krew w żyłach. Trudno uwierzyć, że taka sytuacja wydarzyła się naprawdę. A jednak... Aleksander Kolasiński jest jednak silnym mężczyzną. Przeżył, choć nawet lekarze nie mieli na to wielkich nadziei. Teraz czeka go kosztowna rehabilitacja, która znacznie przewyższa możliwości jego najbliższych.

9 maja, droga niedaleko Nakła. Za oknem szaleje olbrzymia wichura. Zawodowy, doświadczony kierowca słyszy, że plandeka od jego ciężarówki „szaleje” z tyłu samochodu. Podejmuje decyzję o wyjściu i jej zapięciu. Jeszcze wówczas nie wie, jak dramatyczne skutki będzie miał ten krok.

- Wiatr targał plandeką w każdą stronę, z całej siły uderzając przy tym mojego tatę. Nie mógł się stamtąd wyrwać. Siła z jaką się zmierzył doprowadziła do katastrofalnych w skutkach uszkodzeń ciała: uszkodzenie mózgu, połamana czaszka w wielu miejscach, połamane wszystkie żebra, miednica, uszkodzenie kręgów i rdzenia kręgowego w odcinku lędźwiowym, połamane łopatki - wylicza córka pana Olka, pani Julita.

Poturbowanego, leżącego na drodze pana Aleksandra znalazł przypadkowy kierowca. Dzięki jego natychmiastowej reakcji mieszkaniec Łazisk trafił na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie spędził trzy miesiące. - Tata wyszedł ze szpitala 20 lipca. Kiedy tam trafił, lekarze dawali mu ułamek procent szans na przeżycie. To jednak bardzo silny facet. Lekarze jego przypadek rozpatrywali w kategoriach niewytłumaczalnego cudu. Teraz wszyscy liczymy na jeszcze jeden cud - by wrócił do pełni sił - opowiada dalej córka.

To właśnie pani Julita opublikowała w mediach społecznościowych apel o pomoc dla jej taty. Ten spotkał się z wielkim odzewem ze strony przyjaciół rodziny ale i obcych ludzi. - Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Szybkiej i udanej rehabilitacji. Powrotu do pełnej sprawności dla taty. Dla całej rodziny wiary w to, że to co wydaje nam się niemożliwe jest możliwe. Bo właśnie wiara czyni cuda - napisała w komentarzu pani Joanna.

- Wszystko się ułoży w dobrą stronę, trzymam kciuki i życzę powrotu pani taty do zdrowia - dodał pan Szymon.

Pani Julita jest wzruszona tak dużym zainteresowaniem stanem zdrowia jej taty. Na każdy komentarz odpisuje osobno, każdemu dziękuje. - Nawet się nie spodziewałam ilu tata ma przyjaciół. Wierzę, że za jakiś czas osobiście będzie mógł im wszystkim podziękować - mówi.

Dzisiaj stan zdrowia pana Aleksandra nie jest najlepszy. Rodzina każdego dnia walczy o choć małą poprawę. - Jest świadomy, nie mówi porozumiewamy się z nim skinieniem głowy, ściskaniem dłoni. Prawa część ciała póki co jest sparaliżowana, widzi jednym okiem, konieczne było usunięcie części kości czaszki. Jest nadzieja, że wróci do normalnego życia dzięki intensywnej rehabilitacji fizycznej, logopedycznej i neurologicznej. Proszę Was o pomoc w powrocie mojego taty do godnego życia. Zrobiliście już naprawdę bardzo wiele poprzez modlitwy, dobre myśli, ogromne wsparcie psychologiczne- jestem za to ogromnie wdzięczna. Kolejnym etapem będzie długotrwała, kosztowna rehabilitacja. Będę wdzięczna za każde wsparcie finansowe, udostępnianie znajomym mojej prośby. Jestem pewna, że mu się to uda, bo jest niezwykłym Wojownikiem. W tym celu założyłam tacie konto w fundacji Avalon, która zgodziła się pomóc w odzyskaniu zdrowia - czytamy we wpisie pani Julity.

Aleksander Kolasiński przed wypadkiem był, jak to określiła córka, wariatem. Miał głowę pełną szalonych pomysłów, które realizował.

- Kochał motoryzację. Kiedy tylko udało się mu zdać prawo jady, a było to około czterdzieści lat temu, postanowił, że będzie jeździł ciężarówką. Nie przypuszczał nawet, jakie dramatyczne konsekwencje będzie miało to marzenie... Tata to charakterny człowiek. Przed wypadkiem z jednej strony był bardzo uparty i lubił postawić na swoim, z drugiej zaś miał miękkie serducho. Choć sam nie miał wszystkiego, nie odmówił pomocy innym ludziom. Dzielił się tym co posiadał - opowiada o tacie córka.

Pan Aleksander był sportowcem. - Najbardziej lubił jeździć na rowerze. Zawsze ze mną trenował. Ja biegam, a on chętnie towarzyszył mi w treningu jadąc tuż obok mnie. Kochał wyzwania i adrenalinę. Dlatego też jego drugą pasją były motocykle. Kiedyś miał swoją maszynę, ale to niespokojna dusza i niestety nie skończyło się to dobrze. Motory jednak zawsze były w jego sercu - wyjawia pani Julita.

Kiedy nam o tym opowiadała, słychać było, że łączy ją z tatą wyjątkowa więź. - Zawsze wszystko wiedział najlepiej, był najmądrzejszy na świecie mówi o nim z uśmiechem na twarzy.

Aleksander Kolasiński ma dwójkę dzieci i czwórkę wnucząt. Po wypadku opiekuje się nim głównie żona. - Tata to takie duże dziecko, dlatego kocha bawić się z wnukami. Dogadywał się z nimi najlepiej. Marzymy, by znów mógł razem z nami się śmiać, by mógł pobawić się z wnukami. Wierzymy, że niebawem po raz kolejny wsiądzie na rower i powie swoje słynne „to bez sensu”. Wydarzył się już jeden cud, ufamy, że dojdzie do jeszcze jednego. Tata ma dużo sił i da radę. Musi - podsumowuje córka.

JAK PRZEKAZAĆ DAROWIZNĘ?

Należy dokonać przelewu bankowego (może być przelew internetowy) lub wpłaty na poczcie:
• nazwa odbiorcy:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
• numery rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Rachunek prowadzony przez: BGŻ BNP Paribas Bank Polska SA
W tytule wpłaty proszę podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację - Kolasiński, 11808 (ten dopisek jest bardzo ważny).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto