Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czas wspomnień... odnaleźli się na starych fotografiach na portalu wagrowiec.naszemiasto.pl

Arkadiusz Dembiński
W każdym z domów znajdziemy stare zdjęcia. To kawał historii zamknięty w szufladzie. Pani Magdalena podzieliła się z nami zdjęciem z turnieju Mundialito, pan Grzegorz opowiedział o fotografii nad Jeziorem Durowskim, a pan Jędrzej na zdjęciu odnalazł dziadka

Mundialito. Piłarski turniej, który od kilkudziesięciu lat przyciąga dzieci z Wągrowca. Gdy informację o imprezie podaliśmy na portalu wagrowiec.naszemiasto.pl odżyły wspomnienia u Magdaleny Pachowicz-Szczutkowskiej. Jak wspomina pani Magdalena, była zawodniczką jednej z pierwszych drużyn żeńskich w turnieju. Za sprawą koleżanek, pani Magdalenie udało się odszukać nawet zdjęcie z tamtego okresu, które opublikowała na naszym fanpage na facebooku.

Skontaktowaliśmy się z panią Magdaleną. - O ile dobrze pamiętam, był to rok 2000. Wraz z siostrą i koleżankami graliśmy wówczas z chłopakami na naszym osiedlowym boisku przy Jeżyka. Piłka nożna zawsze była naszą pasją. Gdy przyszło lato i wakacje ruszyły zapisy do turnieju mundialito. Chciałyśmy zagrać z chłopakami. „Dziewczyny w drużynie? Nie” - usłyszałyśmy. Odmowa kolegów, z którymi grałyśmy na co dzień jednak nas nie zniechęciła. Jeśli nie chcieli nas w swojej drużynie, postanowiłyśmy założyć własną. Skrzyknęłyśmy inne koleżanki. Długo miałyśmy problem w poszukiwaniu bramkarki. Ostatecznie znalazłyśmy. Między słupkami stanęła koleżanka mojej siostry z klasy. Dobrze pamiętam pierwszą wizytę w spółdzielni mieszkaniowej. Początkowo spotkałam się ze zdziwieniem ze strony pracownika. Jednak odparłam, że na prawdę chcę zgłosić dziewczęcą drużynę. Na początku miałyśmy nazywać się Amica Wronki. To był rok, kiedy to drużyny przybierały nazwy klubów z Polski. Za namową pana w spółdzielni zmieniłyśmy jednak nazwę. Stwierdził, że jako jedyna drużyna dziewcząt musimy nosić bardziej orginalną nazwę. Tak powstały Amazonki - wspomina pani Magdalena.

Jak jednak wspomina, pierwsza wizyta na boisku gdzie odbywał się turniej była dla dziewcząt wielkim rozczarowaniem. - Przyszła nasza kolej. Byłśmy w szoku kiedy usłyszałyśmy od sędziego, że mamy się podzielić na dwie drużyny i zagrać mecz między sobą - wspomina pani Magdalena. Jak się okazało, dziewczyny nie odpuściły. Po skargach ostatecznie rozpoczęły walkę z innymi drużynami.

Pierwszy mecz niestety przegrały. - Chłopacy zaczęli nas traktować jednak poważnie i jak prawdziwych rywali, kiedy to nasze kolejne starcie zakończyło się remisem. Następny mecz nawet wygrałyśmy - wspomina dumnie.

Z racji wieku w kolejnym roku drużyna Amazonek nie mogła już wziąć udziału w rozgrywkach. - Miałyśmy jednak ze sobą kontakt. Piłkę kopałyśmy na osiedlu. Dziś koleżanki rozjechały się po całym świecie. W kontakcie pomaga nam internet. Teraz, gdy odżyły wspomnienia, chcemy zorganizować spotkanie po latach - przyznaje pani Magdalena.

Jak dodaje, dziś w piłkę, podobnie jak niegdyś ona grają jej córka i syn. - Gdy koleżanka odszukała zdjęcie Amazonek, moje dzieci były zdziwione, że mama niegdyś także miała własną drużynę i grała w piłkę - przyznaje z uśmiechem.

Na starych zdjęciach, które opublikowaliśmy także na naszym portalu swojego, nieżyjącego już dziadka poszukał natomiast pan Jędrzej. - Na zdjęciach jest mój dziadek, Marian Kaczmarek. Był w Wągrowcu lekarzem, niestety nie żyje od jesieni 1986 - zmarł parę miesięcy przed moimi narodzinami i znam go niestety tylko ze zdjęć, czy rodzinnych filmów na taśmach 8mm. To także mąż lekarki, Wiolety Kaczmarek - to moja babcia - opisuje pan Jędrzej. Więcej o panu Marianie dowiedzieliśmy się jednak od mamy pana Jędrzeja. - Są 2 zdjęcia z moim Ojcem. Przyjaźnił się z panem Grzegorzem (autor zdjęc przypis redakcji). Zdjęcie grupowe zrobione przed LO w Wągrowcu. Ojciec był rywalem pana Orywała w lekkiej atletyce, jednakże po wyjeździe na studia medyczne przestał biegać. Skończył studia i do końca swojego życia pracował w Wągrowcu jako lekarz, ordynator interny, twórca i ordynator oddziału zakaźnego. Był biegłym sądowym i kierownikiem przychodni na ulicy Kościuszki. Lubiany, fachowy ( 4 specjalizacje: interna, patomorfologia,zakaźny, administracja). Po zawale serca, którego dostał w czasie pracy i kolejnego po powrocie do pracy, zmarł w wieku 56 lat - wyjaśnia pani Irena.

Udało się nam skontaktować z samym Grzegorzem Grochowskim, który przed laty przekazał zdjęcia do naszej redakcji, które zostały umieszczone na portalu wagrowiec.naszemiasto.pl. To on i jego przyjaciele znjaduje się na fotografii opublikowanej przez nas dwa tygodnie temu. - O ile dobrze sobie przypominam, był to rok 1951. Miałem wówczas 20 lat. Ja jestem tym chłopakiem na środku. W sukience w groszki jest koleżanka Mirosława Nowak, a z tyłu widać nieżyjącego już niestety Stanisława Woźniaka. Nazwisk pozostałej dwójki nie mogę sobie jednak przypomnieć - opowiada pan Grzegorz.

Jak mówi, osoby na zdjęciu znały się z ogólniaka. - Dawniej nie było w Wągrowcu miejsc, gdzie młodzież mogłaby się spotykać. Dlatego tak często chodziliśmy nad Jezioro Durowskie. To lata mojej młodości. To tam chodziliśmy po szkole i spędzaliśmy wspólnie czas. Szkoda, że od tamtego czasu niewiele się zmieniło nad jeziorem. Do dziś, kiedy tam przychodzę, wracają wspomnienia młodości - mówi dalej.

Pan Grzegorz wspomina, że choć wychował się w zupełnie innych czasach, lata młodości będą dla niego zawsze najlepsze. - Dzisiaj młodzież chodzi do pubów czy na dyskoteki. Pamiętam, że rodzice po raz pierwszy zabrali mnie do kawiarni dopiero, kiedy zdałem maturę. Była to knajpka przy ulicy Jana Pawła II należąca do pana Magdziarza - mówi.

Życie Grzegorza Grochowskiego tak się ułożyło, że przez czterdziesci lat mieszkał w Łodzi, gdzie pracował jako nauczyciel. Po latach wrócił jednak do ukochanego Wągrowca. - Często tutaj bywałem, bo mieszka tu większa część rodziny. Decyzję o powrocie podjęliśmy z żoną bardzo szybko. Dziś bardzo lubię pływać w Jeziorze Durowskim. Jako osoba starsza chciałbym, by dostęp do wody dla mnie, moich równolatków i osób niepełnosprawnych był łatwiejszy. Czuję duży sentyment do tej części miasta - podsumowuje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto