Jak to się stało, że został pan aktorem?
- To długa historia. Z aktorstwem jestem związany już ponad trzydzieści lat. Odkąd sięgam pamięcią czułem potrzebę bycia na scenie. Już jako dziecko recytowałem wiersze, śpiewałem piosenki, a wychodziło mi to bardzo dobrze. Byłem jednak dzieckiem chorowitym, ale jak ktoś czegoś bardzo chce to mu się to udaje. I mnie się udało. Obecnie gra pan między innymi w serialu „Ranczo”, który jest niezwykle popularny.
Gra pan w nim samorządowca. Czy w życiu prywatnym miał pan kiedyś do czynienia polityką?
- Mam z nią do czynienia na tyle, że znam niektórych polityków i zdarzało mi się uczestniczyć podpisem w kampaniach wyborczych. Teraz już tego nie robię. Jeżeli chodzi o „Ranczo” to gram po prostu rolę samorządowca. To scenarzyści mają genialny zmysł obserwacji i przekładają go na serial. Ja też zresztą obserwuję ludzi i potem grając różne role korzystam z tych moich obserwacji, z własnych doświadczeń.
Przez wiele sezonów bawił pan codziennie telewidzów, którzy pokochali nieporadnego Tadzia Norka.
- „Miodowe lata” stały się serialem kultowym. Telewizja często go przypomina. Serialowy Tadeusz Norek był specyficzną postacią, jego sposób na życie znacznie odbiegał od mojego, ale była to postać wyrazista.
Wielkanoc spędzi pan?
- W domu, w gronie rodziny i przyjaciół.
Już za miesiąc, 12 maja wystąpi pan w Skokach.
- Tak, ale już teraz chciałbym pozdrowić wszystkich czytelników „Tygodnika Wągrowieckiego” i życzyć im po prostu dobrze. Bo to dobrze jak ludzie sobie dobrze życzą.
Więcej czytaj już jutro w "Tygodniku".
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
