Czy Wągrowiec rzeczywiście jest miastem turystycznym?

Jezioro pośrodku miasta, otoczenie lasów, skrzyżowanie rzek, zabytki... to wszystko znajdziemy w Wągrowcu. Wśród społeczności miasta cały czas można spotkać stwierdzenie, że jest to miasto... turystyczne. Jednak czy aby na pewno? Czy Wągrowiec ma do zaoferowania coś czego nie mają inne miasta w okolicy, aby to właśnie go wybrali turyści na swoje miejsce wypoczynku? Cel podróży?

W ostatnim czasie zaciekawiony listą zabytków miasto postanowił odwiedzić Przemysław Graf, dziennikarz związany niegdyś z ogólnopolskimi tygodnikami i dziennikami, jak choćby „Gazetą Wyborczą” aktualnie prowadzący wraz z rodziną bloga - grafywpodrozy.pl, na którym rodzina opisuje swoje wojaże po Polsce i świecie.

- Lista atrakcji była długa i zapowiadała się ciekawie. Musieliśmy kiedyś polec. Tak, przyznajemy się, ta wycieczka nas rozczarowała. Niestety dużo w tym winy gospodarzy - przyznają podróżnicy.

Jak przyznają mimo soboty nie udało się im wejść do kościoła pocysterskiego. Ten był zamknięty. To samo spotkało ich w Tarnowie Pałuckim pod Wągrowcem. - Jednak niedane było nam tego podziwiać. Pocałowaliśmy klamkę. Straciliśmy trochę czasu na poszukiwanie we wsi pana, który ma klucze i w końcu odpuściliśmy - napisali na swym blogu. A jak opisują wyprawę nad... skrzyżowanie rzek?

- Do skrzyżowania można dojść z samego centrum miasta. Przy jednym z mostów znajduje się drogowskaz pokazujący odległość 900 metrów.

Niestety droga jest błotnista. W wokół same nieużytki, do tego bez problemu zaglądamy na tyły podwórek i podziwiamy panujący tam bałagan. Samo skrzyżowanie, choć jest w geografii rzadkim zjawiskiem, tu krzyżuje się Nielba z Wełną, w rzeczywistości wygląda dość skromnie. Można narzekać, że to twór sztuczny, powstały podczas prac melioracyjnych w roku 1830, ale jeśli będziecie w pobliżu to warto tu zajrzeć. W końcu to jedyne skrzyżowane rzek w Europie. Władze miasta, by ściągnąć turystów, postawiły specjalną tablicę informacyjną. I tu mały zgrzyt. Skrzyżowanie nazwane jest bifurkacją, ale to błąd - piszą. Jak jest więc prawda o „turystycznym Wągrowcu”? Czy rzeczywiście nim jesteśmy, byliśmy? A możę możemy się stać? O to postanowiliśmy zapyrać osoby, które miały mają rzeczywisty wpływ na to jak dziś wygląda miasto.

- Moim zdaniem Wągrowiec nigdy nie był, nie jest i nie będzie miastem turystycznym na miarę Zakopanego, Mielna czy Mrągowa, natomiast wyróżnia się przepięknym położeniem nad Jeziorem Durowskim położonym niemal w centrum miasta. To magnes, który np. przyciąga wielu moich znajomych z Poznania, przyjeżdżających w weekend do naszego miasta, by podczas spacerów wyciszyć się, odpocząć i podładować wewnętrzne akumulatory. Mamy szansę być postrzegani jako miejsce, do którego warto przyjechać, żeby poznać ciekawe atrakcje turystyczne, skorzystać z infrastruktury sportowej, albo żeby wypocząć w atrakcyjnym otoczeniu przyrodniczym. W tym ostatnim przypadku konieczne są jednak inwestycje, które planujemy przeprowadzić w tej kadencji - rewitalizować tereny plaży miejskiej, jej otoczenia oraz promenady nad Jeziorem Durowskim, a także tereny przy księżym kacerku oraz skrzyżowaniu rzek. Przypomnę, że pod koniec III kwartału zostanie rozstrzygnięty konkurs organizowany przez miasto wraz ze Stowarzyszeniem Architektów RP na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej zagospodarowania terenu wokół Jeziora Durowwskiego oraz miejskiego Amfiteatru. Jeśli chodzi o dostępność zabytków na terenie miasta, to jest to temat otwarty i - co należy podkreślić - nie w każdym przypadku zależny od miasta. Przyznam, że nie spotkałem się dotychczas z opiniami o trudnej dostępności do zabytków - przyznaje burmistrz Jarosław Berendt.

Jak „turystyczny Wągrowiec” postrzega jego poprzednik, dziś wiceprzewodniczący rady miejskiej, a w przeszłości wieloletni radny Krzysztof Poszwa? - Wągrowiec posiada duży potencjał rozwoju w kierunku turystycznym. Sekret tkwi w dobrej i konsekwentnej strategii. Co więcej, do jej realizacji jedna kadencja samorządu to za mało. Dobrze zorganizowana infrastruktura komunikacyjna, rekreacyjna, sportowa a przede wszystkim troska o zabytki i miejsca pamięci. Nasze miasto posiada ciekawą historię i wspaniałe warunki przyrodnicze. Niestety szkoda, że nie wszyscy potrafią to uszanować i zrozumieć, że to dobry kierunek. Myślę, że dość dobre koncepcje skrzyżowania rzek czy księżego kacerka udało się zostawić następcom. Pierwsza z nich już jest w koszu. Co będzie dalej? Niewątpliwie dużym wyzwaniem powinna być modernizacja promenady i plaży miejskiej, ale oczywiście to za mało, żeby przyciągnąć rzesze odwiedzających. Po prostu musimy zwyczajnie się czymś się wyróżniać i dać w ofercie coś więcej - przekonuje. Jakiego zdania jest natomiast wieloletni wiceburmistrz za czasów rządów burmistrza Stanisława Wilczyńskiego, a aktualnie wiceprzewodniczący rady miejskiej Grzegorz Kamiński? - Miasto Wągrowiec jako miasto turystyczne to pewien stereotyp funkcjonujący w świadomości mieszkańców, z którym ja osobiście nie mogę się zgodzić. W minionych kadencjach samorządu, przedsięwzięcia takie jak: modernizacja rynku, modernizacja obiektów OSiR-u, rekultywacja Jeziora Durowskiego czy budowa aquaparku były jednymi z wielu zadań wpisującymi się szeroko rozumiany zrównoważony rozwój naszego miasta. Moim zdaniem, turystyka i rekreacja stanowią istotne obszary rozwoju Wągrowca, nie są natomiast priorytetowymi obszarami jego rozwoju. Niemniej jednak, modernizacja plaży miejskiej powinna doczekać się swojej realizacji - przekonuje.

Jakie jest Państwa zdanie? Czy Wągrowiec jest miastem turystycznym? Co w mieście powinno się zmienić?