Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy wiecie jak powstał szampan? Jeśli nie, koniecznie przeczytajcie ten artykuł!

Aleksandra Polewska-Wianecka
Aleksandra Polewska-Wianecka
commons.wikimedia.org
Nim nadejdzie Nowy Rok, przenieśmy się na chwilę do siedemnastowiecznej Francji, gdzie w benedyktyńskim opactwie Hautvillers w Szampanii, pracował majster piwniczny o nazwisku Pierre Pérignon. Mnich, bez którego Sylwester byłby uboższy o smak szampana.

Św. Benedykt prekursorem zarządzania

Z koronnej zasady reguły św. Benedykta, która brzmiała oczywiście ora et labora, wyrosła dyrektywa mówiąca, iż zakonnicy będą żyli z pracy własnych rąk. Benedykt po napisaniu pierwszej wersji tekstu reguły, latami uzupełniał go i korygował konfrontując jego pierwotne założenia z praktyką życia swego zgromadzenia. Z czasem, w myśl wskazania, iż benedyktyni mają żyć z pracy własnych rąk, przez świętego został również dopracowany znakomity program prowadzenia gospodarstwa klasztornego, czyli mówiąc dzisiejszym językiem zarządzania klasztorem. Określenia „zarządzanie” używam nieprzypadkowo, bowiem jak się okazuje, zasady współczesnego zarządzania biznesowego wyrastają wprost z reguły św. Benedykta. Jak to możliwe?

Klasztory jako wzorcowe przedsiębiorstwa

Z upływem wieków, klasztory benedyktyńskie oraz te, które choć benedyktyńskimi nie były, funkcjonowały w oparciu o benedyktyńskie zasady, prócz tego, iż były centrami duchowości chrześcijańskiej znane były również jako świetnie prosperujące, nierzadko wzorcowe przedsiębiorstwa. Funkcjonowały w ich obrębie tzw. gospodarstwa przyklasztorne, w których zakonnicy (zakonnice) uprawiali rolę, ogrody warzywne, herbaria, sady owocowe, gaje oliwne, zakładali pasieki, browary, hodowali drób, prosięta, krowy czy kozy. I oczywiście, jeśli były ku temu warunki, zakładali winnice.

Tajemnicze bąbelki

Wino było potrzebne przede wszystkim dla celów liturgicznych, ale prócz tego, także do codziennego użytku. Szampania - zwłaszcza dziś - jest powszechnie postrzegana jako raj winiarzy, tymczasem rzeczywistość w niczym nie przypomina tego wyobrażenia. Kolebka szampana to kraina płaska i wietrzna, nie mogąca się w żadnym razie równać z innymi regionami Francji, w których uprawia się winorośl. Szampańskie zimy są ostre, opady małe, a wiosenne przymrozki nie obchodzą się z tamtejszymi winnicami zbyt delikatnie. Mocne strony szampańskich winnic rozpoczynają się i kończą na zatrzymującym ciepło i wilgoć podglebiu kredowym sięgającym dwieście metrów w głąb ziemi.

Szampańskie kłopoty z winem

Kłopoty z uprawą winorośli występowały tutaj od zawsze, w związku z czym dom Pierre Pérignon (dom, od łac. dominus, czyli pan, tytuł zwyczajowo przyznawany w krajach romańskich członkom zakonów mniszych, benedyktynom i cystersom - przyp. autorki) nie miał łatwego życia jako piwniczny majster, którego zadaniem było produkowanie wina na potrzeby własnego klasztoru, a warto podkreślić, że pełnił tę funkcję aż przez 45 lat, tzn. do swojej śmierci. Dom Pérignon zadawał sobie często pytanie, dlaczego młode wino w leżakujących butelkach, do których wcześniej dodano niewielką ilość cukru burzy się po raz drugi? Szukając wyjaśnienia tej zagadki, któregoś dnia, prawdopodobnie 1690 roku, nieoczekiwanie dla samego siebie odkrył szampana. A w każdym razie odkrycie owego magicznego trunku właśnie jemu jest przypisywane. Historycy twierdzą bowiem, iż nasz majster piwniczny z opactwa w Hautvillers wcale nie jest ojcem owego pełnego cudownych bąbelków trunku. Według nich dom Pierre ani nie odkrył szampana, ani tym bardziej nie wyprodukował go jako pierwszy, gdyż jak donoszą źródła, pierwsze wina musujące produkowano już na kilkadziesiąt lat wcześniej w Anglii, a ich właściwym pomysłodawcą był niejaki Christopher Merret. Dziś wydaje się to nam niepojęte, ale w siedemnastym stuleciu wino fermentujące w zamkniętej już butelce, było dla winiarzy niczym niemożliwym do ogarnięcia żywioł. Gdy temperatura spadała proces przemiany cukru gronowego w alkohol zatrzymywał się, a wino zabutelkowane w takim stanie zaczynało przypominać swoistą bombę zegarową. Ponowny wzrost temperatury wywoływał wznowienie procesu fermentacji, a wydzielający się wówczas dwutlenek węgla w najlepszym przypadku wysadzał korek z butelki, a w najgorszym - w dodatku bardzo częstym - rozsadzał szkło od środka dając przy tym początek efektu domina w składzie win. Butelki leżakujące w bezpośrednim sąsiedztwie również znajdowały się pod działaniem ciśnienia wewnętrznego, a więc również mogły zostać rozerwane. W skrajnych sytuacjach winiarze tracili dorobek całego roku, dlatego też dom Pérignon z determinacją poszukiwał wyjścia z owego bąbelkowego impasu. I tak chcąc znaleźć metodę na powstrzymanie ponownej fermentacji dał początek zasadom produkcji, które stosowane są do dziś. Jedną z rzeczonych zasad jest mieszanie surowca pochodzącego z wielu winnic, drugą udoskonalony model zamknięcia butelki, tj. zabezpieczanie korka metalowym oplotem. Trzecia zasada to wytwarzanie do szampana butelek z grubego szkła. Dziś imię benedyktyna z Hautvillers nosi najpopularniejsza marka szampana na świecie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto