T o coś strasznego. Wszędzie unosi się kurz. Drażni gardło, osiada na ubraniach. Po wyjściu z przychodni cali byliśmy nim pokryci. Trzeba było strzepywać go z ubrań. Dodatkowo baliśmy się, że po wizycie u okulisty, zakropieniu oczu coś może nam do nich wpaść. Rozumiemy remonty, ale nie w taki sposób. To zagraża pacjentom. Trzeba czekać na wizytę w strasznych warunkach. Wszędzie unoszący się kurz to nie jedyna niedogodność. Do tego wszędzie panuje straszny hałas. Aby lekarz nas usłyszał, musieliśmy krzyczeć - żalą się Maria i Mieczysław Saja z Wągrowca, którzy byli w ostatnich dniach u lekarza w przychodni przy Kościuszki i dodają: - Czy władze szpitala nie mogą remontować przychodni wieczorami? Albo choć te uciążliwe prace wykonywać w czasie, kiedy nie ma pacjentów - zastanawiają się.
Jak się okazuje, choć przychodnia mieści się w sąsiedztwie szpitala, to nie ma ona z nim zbyt wiele wspólnego. - To nie jest nasz obiekt. Nie my przeprowadzamy remont. To budynek należący bezpośrednio pod starostwo - wyjaśnia Rafał Spachacz, dyrektor szpitala. Spostrzeżenia wągrowczan przekazaliśmy więc staroście Tomaszowi Krancowi. - Polecę wprowadzić zmiany, które ograniczą rozprzestrzenianie się kurzu. Niestety, nie da się wykluczyć wszystkich niedogodnień. Prace remontowe przeprowadzane są systemem gospodarczym. Pracownicy nie mogę pracować nocami. Apeluję do mieszkańców o wyrozumiałość. Remont obiektu był potrzebny. Po jego zakończeniu pomieszczenia będą wyglądały znacznie ładniej - zapewnia starosta.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?