Przypomnijmy, że sprawa dotyczy 2018 roku, czyli czasu kiedy to Jarosław Berendt nie był jeszcze burmistrzem Wągrowca, a dyrektorem Zespołu Szkół nr 1 w Wągrowcu. Wówczas jednak także pełnił funkcję publiczną.
- Informuję, że Jarosławowi B. przedstawiono w śledztwie dwa zarzuty związane z przyjmowaniem w 2018r. korzyści majątkowych w łącznej kwocie 8 tys. zł. w związku z pełnieniem funkcji publicznej – Dyrektora Zespołu Szkół nr 1 w Wągrowcu. Są to przestępstwa kwalifikowane z art. 228§1 kk, zagrożone karą do 8 lat pozbawienia wolności - wyjaśniała wówczas Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. To właśnie ta prokuratura badała sprawę, a teraz przesłała akt oskarżenia do sądu w Bydgoszczy.
Jak poinformowała nas teraz rzecznik prokuratury, Jarosław Berendt miał dopuścić się dwóch czynów zabronionych. Dwukrotnie jak wynika z ustaleń prokuratury miał przyjąć łapówkę. Prokurator podjął decyzję o zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym – poręczenia majątkowego oraz zakazu opuszczania kraju, uznając, że są one wystarczające dla zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa.
Cała sprawa dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych w związku z realizacją szkoleń finansowanych z dotacji unijnych. - Oskarżony w lipcu 2018 roku miał przyjąć korzyści majątkowe - dwa tysiące złotych - za udostępnienie sal komputerowych. Pełnił on wówczas funkcję publiczną, to jest był dyrektorem Zespołu Szkół w Wągrowcu - informuje prokurator Agnieszka Adamska-Okońska.
Drugi zarzut dotyczy grudnia 2018 roku, czyli okresu, kiedy Berendt był już burmistrzem Wągrowca. - W grudniu 2018 roku oskarżony przyjął korzyść majątkową w wysokości 6 tysięcy złotych w związku z realizacją podpisanej wcześniej umowy z firmą szkoleniową - wyjaśnia rzecznik prokuratury. Zaznaczmy, że ta umowa została podpisana trzy miesiące wcześniej, czyli w momencie, kiedy Berendt nie był jeszcze burmistrzem.
Jak się okazuje, włodarz Wągrowca jest jedną z sześciu osób, które usłyszały zarzuty w tej sprawie. Jak informuje prokuratura, zarzuty tych osób nie mają bezpośredniego związku z czynami zarzuconymi Jarosławowi B.
Skontaktowaliśmy się z Jarosławem Berendtem, by skomentował tę sprawę. Jak mówi, podtrzymuje on wydane w marcu oświadczenie o treści:
Osobiście nie mam sobie nic do zarzucenia. Z postawionymi zarzutami kategorycznie się nie zgadzam. Jestem burmistrzem Wągrowca od 22 listopada 2018 roku. Zawsze działałem zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Zarzuty, które mi postawiono, nie dotyczą aktualnie pełnionej funkcji, związane są z funkcją, którą pełniłem poprzednio tj. Dyrektora Zespołu Szkół nr 1 w Wągrowcu. Całą sprawę traktuję jako pomówienia, które bezwzględnie należy wyjaśnić. Jednocześnie, nie mając sobie nic do zarzucenia, wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku oraz pełnego imienia i nazwiska. Pragnę podkreślić, że na obecnym etapie sprawy nie ma żadnych podstaw do zawieszenia mnie w czynnościach, które obecnie pełnię. Nadal będę wykonywał czynności związane z funkcją Burmistrza Miasta Wągrowca.
Dodatkowo burmistrz wyjaśnił nam w rozmowie telefonicznej, że nie czuje się winny.
- W polskim systemie prawnym każda osoba jest niewinna, dopóki nie usłyszy wyroku sądu. Jestem przekonany, że uda mi się udowodnić moją niewinność w postępowaniu sądowym. Proszę wszystkich o nie ferowanie wyroków - mówi.
ZOBACZ TAKŻE
ZOBACZ TAKŻE
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?