Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drugie dożywocie w sprawie mordu Marka Muszyńskiego

IZA
Przed kilkoma dniami brytyjski sąd skazał na karę dożywotniego pozbawienia wolności 23-letnią Lindsay White za zbiorowy mord w 2009r. na wągrowczaninie

P rzez ponad dwa lata w tej sprawie nic się nie działo. W styczniu drgnęło. Brytyjski sąd skazał dwudziestoletniego dziś Adriana G. Cunninghama na karę dożywotniego pozbawienia wolności za brutalne zamordowanie wągrowczanina Marka Muszyńskiego.

Przypomnijmy, w ciepły lipcowy wieczór 2009 roku Marek wracał do swego domu w Newry w Irlandii Północnej. Został zaczepiony przez grupę młodych Irlandczyków. Twierdzili, że chcą mu pomóc, gdyż rzekomo Marka ktoś śledził. Chwilę potem z chętnych do pomocy zamienili się w bestie. Adrian Cunningham pobił wągrowczanina, a gdy ten osunął się na ziemię zaczął po nim skakać. Marek Muszyński niestety, nie przeżył bestialskiego napadu. W kilka godzin po zdarzeniu bandyci wpadli w ręce policji.

Wobec Adriana Cunninghama w styczniu sąd orzekł dożywocie, z ewentualną możliwością ubiegania się o skrócenie kary po odsiedzeniu 11 lat. Przed paroma dniami brytyjska Temida wymierzyła karę kolejnej oskarżonej w tej sprawie osobie. Sąd skazał 23-letnią Lindsay White z Newry również na dożywocie za morderstwo. Podczas procesu 23-latka nie przyznawała się do winy. Twierdziła, że Adrian Cunningham niesłusznie oskarżył ją o współudział w zabójstwie. A jak się okazało, kobieta nie tylko podżegała do zabójstwa, ale sama też kopała i biła leżącego Polaka.

Potem zabrała mu pieniądze i razem z Adrianem poszła do sklepu kupić alkohol. W marcu brytyjski sąd zdecyduje, po ilu latach kobieta będzie mogła ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Jeżeli Adrainowi Cunninghamowi lub Lindsay White uda się po kilkunastu latach wyjść na wolność, to i tak do końca życia będą oni pod specjalnym nadzorem, a dokładnie będą mieli elektroniczny dozór, czyli elektroniczne kajdanki. W marcu sprawa morderstwa Marka Muszyńskiego wreszcie będzie miała swój finał. Na 23 marca zaplanowano bowiem rozprawę końcową.

Zakończy się koszmar rodziców Marka, Marii i Janusza Muszyńskich.

– Przez dwa lata niewiele zrobiono w sprawie morderstwa naszego syna. Dopiero po naszej interwencji sprawa nabrała rozpędu. Teraz dzwonią do nas wszyscy: przedstawiciele konsulatu, ambasady, detektywi. Ja wybaczyłam sprawcom. Nie wszyscy potrafią to zrozumieć, ale to wyłącznie moja wola. Nie mogłabym żyć nienawiścią i chęcią zemsty. To by mnie zabiło.

Chciałam tylko by sprawiedliwości stało się zadość - do bólu szczerze wyznaje pogrążona w bólu matka. Bólu po stracie dziecka, nawet dorosłego nie da się ukoić, ale czy pani Maria odczuła choć ulgę po kolejnym wyroku?
– Czy ulgę? Na pewno nutkę uspokojenia. Nie będziemy musieli przeżywać wszystkiego ciągle od nowa - mówi ze smutkiem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto