Zachowanie sprzedawczyni ze sklepu spożywczego przy ulicy Bydgoskiej w Wągrowcu zaskoczyło samych policjantów.
- To naprawdę odważna kobieta. Nie jeden by nie wiedział co w takiej sytuacji zrobić, albo ze strachu by w ogóle nie zareagował - przyznają funkcjonariusze.
Chodzi o zdarzenie do jakiego doszło w ubiegłą niedzielę. Grażyna Głos z Wągrowca jak co dzień przyszła do pracy.
- Od samego rana przychodził mężczyzna i jak to się czasem zdarza w weekendy - „piwkował”. Kupował piwo i wychodził. Wracał wielokrotnie - wspomina sprzedawczyni.
W pewnym momencie skończyły się jednak mu pieniądze. - Pamiętam, że w sklepie był także inny klient. Chciał kupić cebulę. Poszłam więc nakładać ją do torebki, aby potem zważyć. Skrzynia z cebulą znajduję się w innym miejscu niż kasa. Wówczas to ten klient krzyknął „złodziej”.
Od razu spostrzegłam tego mężczyznę, który przychodził do sklepu od samego rana. Zadziałałam instynktownie. Natychmiast rzuciłam się w jego stronę. Nie myślałam wówczas, że może mnie pobić, odepchnąć czy zrobić jakąś krzywdę.
To była chwila. Wyciągnęłam mu pieniądze, które schował do kieszeni. On także był chyba zaskoczony całą sytuacją.
Błagał tylko bym nie wzywała policji, że nie chciał okraść mnie tylko mojego szefa. Nie zważałam jednak na jego błagania - wspomina kobieta.
Złodziej trafił tam gdzie jego miejsce. Do policyjnego aresztu.
Zobacz najnowsze filmy na Głos.tv
Niesiołowski w Konienie o tablicy ze Strzałkowa
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?