Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. W lasach na wschodzie zginęli także krewni mieszkańców Wągrowca

Arkadiusz Dembiński
Arkadiusz Dembiński
Kadr z filmu Nieśmiertelni
Kadr z filmu Nieśmiertelni
Od marca do maja 1940 roku w lasach pod Katyniem wymordowano ponad 21 tysięcy Polaków. Wśród nich byli krewni mieszkańców Wągrowca. Ci przez wiele lat nie mogli mówić o tym, co się wówczas wydarzyło...

Minęły już 83 lata od tragicznej zbrodni, która miała miejsce wiosną 1940 roku w lasach w okolicy Katynia. Od marca do maja Rosjanie wymordowali ponad 21 tysięcy Polaków: oficerów, przedstawicieli inteligencji...

Zakazana historia

Wśród nich byli krewni mieszkańców Wągrowca i okolic. Ci przez wiele lat nie mogli mówić otwarcie o tym, co się wydarzyło. Tak było między innymi z Izydorem Wegenke, który dopiero po 1989 roku mógł zacząć opowiadać o tym, co spotkało jego stryja.

- Wcześniej była to zakazana historia. Słowa Katyń nie można było nawet wymawiać. Dziś uważam, że trzeba o tym mówić. Mówić o ludziach, którzy wówczas tam zginęli, w nieludzki sposób zostali zamordowani - przyznał na naszych łamach pan Izydor.

Losy swojego krewnego pan Izydor opisał także w swojej książce.

Kazimierz Wegenke był jednym z siedmiorga rodzeństwa. - Tylko dwójka z siódemki ukończyła studia. Kazimierz został prawnikiem - wspominał pan Izydor. Po odbytej służbie wojskowej, w stopniu podporucznika rezerwy rozpoczął karierę prawniczą. Dążył do jednego celu. - Chciał zostać sędzią. To marzenie spełniło się. Zdał egzamin sędziowski. W lipcu 1939 roku dostał nawet przydział do sądu grodzkiego w Kole - tłumaczył. W sierpniu jednak do mieszkania na ulicy Focha - dzisiejsza ulica Głogowska - przyszła wiadomość z wojska.

Wymarsz na wschód

- Mobilizacja. Jak wszyscy młodzi mężczyźni, mój stryj został powołany do armii. Wybuch wojny zastał go w jednostce w Poznaniu - wyjaśniał wągrowczanin. Marsz wojsk niemieckich był bardzo szybki. - Pułk piechoty, w którym służył stryj, otrzymał rozkaz wymarszu na wschód, aby tam tworzyć nową linię obrony. W międzyczasie, z racji wykształcenia stryj został przeniesiony. Jego nowym przydziałem był sąd wojskowy - relacjonował.

Kazimierz Wegenke ostatecznie został wysłany na wschodnie rubieże. Stacjonował w okolicy Kowna.

- To stamtąd pochodzą ostatnie wiadomości jakie rodzina w Poznaniu miała o Kazimierzu - wyjaśniał jego krewny.

ZOBACZ TAKŻE

Na próżno matka i siostry szukały kontaktu z Kazimierzem.

Pojmany przez Rosjan

- W listopadzie 1939 roku do drzwi ich mieszkania zapukał jednak nieoczekiwany gość. Był to kolega Kazimierza z wojska. To od niego bliscy dowiedzieli się, że jemu udało się uciec, a Kazimierzowi już nie. To z jego relacji rodzina dowiedziała się, że Kazimierz wraz z innymi oficerami został pojmany przez Rosjan podczas kolacji u jednej z ukraińskich rodzin. Wiadomo było, że trafił do obozu jenieckiego. Co dalej się z nim działo, znów pozostawało tajemnicą - przyznał pan Izydor. W grudniu 1939 roku przesiedlona została także rodzina mieszkająca w mieszkaniu na Focha.

- Trafili do Generalnej Guberni. Ich miejsca zajął naczelnik niemieckiej poczty. W Poznaniu pozostała jednak siostra Kazimierza, która mieszkała wówczas na ulicy Granicznej. To ona była jedyną nadzieję rodziny na kontakt z krewnym. Wszyscy liczyli, że niebawem on wróci lub napisze choć list - opisywał pan Izydor.

Ostatni list

To ostatnie ziściło się.

- Tuż po świętach Bożego Narodzenia w 1939 roku przyszedł list. Udało się go zdobyć siostrze. Kazimierz pisał z obozu Kozielsku, w obwodzie smoleńskim. Pisał, że żyje, ale skarżył się na zimo i głód. W liście prosił o ciepłe ubrania. Te siostra mu wysłała, a o wiadomości niezwłocznie powiadomiła rodzinę w Generalnej Guberni - tłumaczył pan Izydor.

ZOBACZ TAKŻE

Wówczas nikt z rodziny Wegenke nie spodziewał się, że był to pierwszy i ostatni list od Kazimierza...

Zginął Józef Szyfter

W lasach katyńskich zginął także Józef Szyfter, ojciec zmarłej już także pani Sylwerii, znanej wągrowieckiej stomatolog.

Józef Szyfter był między innymi powstańcem wielkopolskim, uczestnikiem wojny polsko – bolszewickiej, pilotem Wojska Polskiego, pierwszym komendantem Portu Lotniczego Ławica w Poznaniu. Pod koniec sierpnia 1939 roku został zmobilizowany, a 17 września został internowany przez oddział Armii Czerwonej w miejscowości Zwiniacze w województwie tarnopolskim i osadzony w obozie w Kozielsku.

Do rodziny dotarło stamtąd kilka listów. Korespondencja urwała się w roku 1940. Kapitan Józef Szyfter został zamordowany prawdopodobnie w Lesie Katyńskim wiosną 1940.

Kadr z filmu Nieśmiertelni

Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. W lasach na wschodzi...

ZOBACZ TAKŻE

Wągrowiecka piramida jest także grobowcem. Zaprojektował ją i w niej spoczął rotmistrz Franciszek Łakiński

Piramida Łakińskiego na obrzeżach Wągrowca. Tajemniczy grobo...

Rynek w Wągrowcu na przestrzeni lat. Jak zmienił się central...

Co uznano za cuda powiatu? Zobaczcie w galerii

Siedem cudów powiatu wągrowieckiego. Co warto zobaczyć w Wąg...

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie