Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Firma z Wielkopolski oszukuje ludzi? Marzyli o domkach za miastem, zostały gołe fundamenty

Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Piotr Krzyżanowski/zdjęcie ilustracyjne
O sprawie poinformował program Uwaga TVN. Kilkanaście osób złożyło zamówienia w firmie z Wągrowca, która zajmuje się budową domków modułowych. Do teraz nie otrzymali oni ani swoich zamówień, ani swoich pieniędzy.

– Nie mam już pieniędzy na drugi domek. Straciłem ponad 70 tys. zł. Zbieraliśmy, odkładaliśmy, a teraz nie mamy nic – ubolewa Sławomir Majdak, który chciał spełnić marzenie swojej rodziny o małym domku na działce letniskowej. Po nieudanej inwestycji pozostał tylko pusty fundament. – Cena była konkurencyjna w stosunku do innych ogłoszeń. Tym bardziej, że właściciel firmy obiecał jeszcze zrobić mi w tej cenie antresolę – dodał.

– Zawsze marzył mi się domek na plaży. Cena była przybliżona do innych i można było wprowadzać swoje modyfikacje, po których wzrosła do 72 tysięcy złotych. – mówi Anna Pec, jedna z poszkodowanych osób. – Dostałam zdjęcia z pierwszego etapu. Wpłaciłam 45 procent, a 55 procent miało być wpłacone po odbiorze – wylicza pani Anna.

Po domkach zostały tylko puste obietnice

– Zanim podjęłam decyzję o kupnie domu, zadzwoniłam do niego (producenta - przyp. red.). Pytałam, czy odległość między nami, około 300 km, to nie będzie problem. Mówił, że nie. Zapewniał mnie, że wszystko będzie OK. Przysłał mi umowę, wzięłam ją do prawnika, żeby sprawdzić, czy wszystko jest z nią OK. Zawarliśmy umowę. Na początku wpłaciłam 20 tys. zł – opowiada pani Edyta Kokosz.

Pan Sławomir po wpłaceniu kolejnej transzy zorientował się, że coś jest nie tak – Na początku miesiąc, potem drugi, trzeci i po prostu kompletnie się z nim kontakt urwał. Był lipiec 2021 roku, gdzie właściciel firmy napisał mi SMS-a: "Domek będzie u pana w piątek, proszę przyszykować dźwig". Ja ten dźwig wynająłem, czekaliśmy od ósmej rano, chyba do trzynastej – mówił.

Z wykonawcą nie było kontaktu, dlatego pan Sławomir SMS-owo chciał zrezygnować, przeczuwając nierzetelność firmy. – On mi napisał takiego SMS-a: "Domek będzie u Pana w Grójcu za godzinę, proszę szykować dźwig".

Reporter Uwagi TVN zapytał zdziwiony, dlaczego właśnie tam. – Odpisałem mu: "Proszę nie robić ze mnie debila, dobrze wie Pan, że jestem z Lublina". Oddzwonił i powiedział, że mamy identyczne numery co pan z Grójca – relacjonuje pan Sławomir.

Brakowało informacji o firmie w sieci. – Założyłem w Internecie taką stronę, że coś jest nie tak (z wykonawcą - przyp. red.). Po miesiącu zaczęły zgłaszać się do mnie osoby, że ta sama sytuacja, pobrane zaliczki i nie ma kontaktu z panem. – Na pytanie dziennikarza o liczbę osób odpowiedział – wtedy było kilkanaście.

Jeden domek, kilku odbiorców

Kolejną z takich osób była pani Mariola. Wykonawca odkładał w czasie termin odbioru gotowego domku, dlatego postanowiła on zamówić transport na własną rękę – Wjechaliśmy na jego działkę i patrzymy, że połowa naszego domku już jest załadowana na inny samochód. Podeszłam i pytam człowieka: "Czy pan jest właścicielem tego domku?". Stwierdził, że tak. Mówię do niego: "Przecież to jest mój domek". A on na to: "Proszę pani, to też mój domek". Na co odpowiadam: "Od półtora roku, ten domek był mi pokazywany, że jest mój i dzisiaj po niego przyjechałam". A on mówi: "Przez półtora roku ja go też oglądałem, że to mój domek" – relacjonuje pani Mariola, dla której ta sytuacja była bardzo stresująca. – Tam na miejscu tak się popłakałam z nerwów, z wszystkiego, że my te wszystkie pieniądze stracimy.

Czytaj więcej:

"Nie mam sobie nic do zarzucenia"

– Może się nam powinęło. No mogę na przykład przeprosić, na przykład, komuś powiedzieć, że na przykład nie wyszło. Ja jestem w stanie z wszystkimi się dogadać. Wszyscy dostaną konkretnie. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi właściciel wągrowieckiej firmy budującej domy modułowe. Część osób poprosił o odstąpienie od umowy.

– Dostałam wiadomość, że przeprasza mnie, ale nie jest w stanie zrealizować tego zamówienia, żebym napisała odstąpienie od umowy i wtedy on będzie ratami spłacał mój dług – mówi pani Edyta. Do dzisiaj nie otrzymała ani złotówki. – Napisał do nas, że on nam odda pieniądze w trzech czy czterech transzach. Nic nie oddał – dodaje pani Anna.

– Do końca będę walczył. To nie jest 500 zł, dla niektórych taka kwota, to jest oszczędzanie przez całe życie, może kredyty. Złożyłem dwa pozwy, jeden cywilny, drugi jest w prokuraturze. I czekamy na rozwój sytuacji – podsumowuje pan Sławomir.

Zobacz także:

[g]15500677;1;[/g]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Firma z Wielkopolski oszukuje ludzi? Marzyli o domkach za miastem, zostały gołe fundamenty - Głos Wielkopolski

Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto