Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GOŁAŃCZ - Zakręcony podziałami spór o wiatraki

Joanna Stefaniak
Budowa farm wiatrowych wciąż budzi wiele kontrowersji
Budowa farm wiatrowych wciąż budzi wiele kontrowersji Arkadiusz Dembiński
Po wielu protestach i konfliktach, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Pile wydanie decyzji o powstaniu farmy wiatrowej powierzyło burmistrzowi gminy Margonin Leszkowi Łochowiczowi, jednak i tutaj padały zastrzeżenia Jacka Malaka, głównego protestującego, który twierdził, że burmistrzowie znają się... zbyt dobrze. Padały również bardzo poważne zarzuty, że w gminie Gołańcz doszło do korpucji, bo inwestor sponsorował budowę placu zabaw, krótszych odcinków dróg dojazdowych, dożynki gminne, wystawę koni hodowlanych czy turniej wsi. Jak twierdzi Jerzy Kalinowski, przedstawiciel firmy EDP, absolutnie nie można o takim zjawisku mówić.

– Jako lokalny, długoletni inwestor, czujemy się zobowiązani wspierać inicjatywy, które mają na celu rozwój całej gminy, służąc wszystkim jej mieszkańcom – mówi. Zaznacza też, że inwestor, jako jedna z największych firm energetycznych w Europie, organizuje podobne akcje sponsoringowe w innych krajach i w żadnym z nich nie zostały one określone mianem korupcji. Ponadto wszystkie podejmowane przez firmę i gminę działania są jawne i udokumentowane umowami, a wkrótce powstać ma też specjalna strona internetowa, dotycząca farmy wiatrowej Pawłowo, na której będzie można dowiedzieć się dokładnie, jakie środki inwestor przekazuje na rzecz rozwoju gminy. Cała sprawa być może potoczyłaby się inaczej, gdyby nie okazało się, że kilka z wiatraków ma stanąć na działkach, które należą do szwagra burmistrza Durskiego, co od razu rzuciło podejrzenia na jego obiektywizm. Czy rzeczywiście burmistrz ma jakikolwiek wpływ na miejsce powstania wiatraków?

– Burmistrz nie ma żadnego wpływu na lokalizację turbiny wiatrowej. Lokalizacja ta jest wybierana na podstawie wielomiesięcznych pomiarów wiatru, przeprowadzonych na wybranym obszarze oraz analizy wielu dodatkowych czynników – tłumaczy Jerzy Kalinowski, który od 30 lat zajmuje się branżą energetyczną. – Specjalistyczne programy komputerowe uwzględniają wiele elementów i ograniczeń, jak wzajemne położenie siłowni, rozkład hałasu czy lokalizacja domów mieszkalnych.

W związku z powziętymi decyzjami, gmina znacząco podzieliła się na zwolenników Jacka Malaka lub burmistrza Durskiego. Początkowo wydawać się mogło, że protestującym przeszkadzał ekologiczny aspekt przedsięwzięcia, gdyż często mówi się o hałasach i szumach, jakie powodują wiatraki, zepsuciu krajobrazu czy uśmiercaniu ptaków. Jednak nawet po oddaniu decyzji przez SKO burmistrzowi sąsiedniej gminy, nadal słychać głośne protesty, które jak się wydaje, coraz mniej mają wspólnego ze sprawą. Temat farmy wiatrowej został wykorzystany w rozgrywkach politycznych, co zdaje się ma wiele wspólnego z nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Społeczeństwo ciągle się dzieli, a sytuację dodatkowo podkręcają liczne plakaty, ulotki i niepotwierdzone informacje, które mają niewiele wspólnego z głównym problemem – wiatrakom tak czy nie? Cała atmosfera wpływa niekorzystnie na postrzeganie inwestycji, która dla Gołańczy jest szansą rozwoju na kilkadziesiąt kolejnych lat. Przedstawiciel inwestora potwierdza, że zauważono, iż środki finansowe pozyskane z inwestycji ułatwiają zdobycie dofinansowania w ramach funduszy unijnych oraz pomagają w uzyskaniu kredytów komercyjnych dla gminy. Umowy z właścicielami gruntów, na których mają stanąć wiatraki zostały już podpisane i z formalnego punktu widzenia nie ma przeciwwskazań, żeby farma miała nie powstać.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto