Ile jest wart patriotyczny interes?

N a każdym kroku możemy napotkać na biało czerwone barwy. Flagi powiewają na naszych domach, samochodach.
- Jest ich chyba więcej niż w czasie świąt narodowych - przyznaje Edward Łopata, właściciel sklepu „Arsenał” w Wągrowcu, oferującego sprzedaż między innymi flag.
- Do sklepu przychodziło dość dużo osób zapytaniem o flagi, jednak te na samochód. Odsyłaliśmy ich do marketów, gdzie można było je bez problemu dostać. Sprzedaż normalnych dużych flag nie była jakaś większa niż w innych porach roku. Taki zakup robi się raz na wiele lat. Wielu z nas już wcześniej kupiło takie flagi. Co do tych samochodowych, to sam kupiłem i udekorowałem auto - przyznaje otwarcie pan Edward.

Jednak na flagach wcale nie kończy się Euro biznes. Wiele firm wykorzystuje fakt, że ogarnęło nas biało-czerwone szaleństwo. Z tej okazji wypuściło wiele gadżetów, z którymi to prawdziwy kibic patriota nie powinien się rozstawać.

- W sprzedaży pojawiło się wiele gadżetów. My mieliśmy specjalne czapki w biało-czerwonych barwach. Na osiem, które były w sprzedaży, dziś zostały tylko dwie - przyznaje Anna Dobruchowska, właścicielka sklepu „Jedynka” w Wągrowcu.

Z myślą o wszystkich biało-czerwonych „zapaleńcach”, ale także i pewnie z myślą o własnym zarobku, wiele firm wypuściło specjalne serie swoich produktów.
- Na Euro pojawił się między innymi biało-czerwone „tic-taki”.

Sporym zainteresowaniem wśród osób, które oglądały mecze w domu cieszyło się wedlowskie ptasie mleczko w opakowaniu w kształcie stadionu narodowego. Nawet serki topione miały biało-czerwone opakowania. Pojawili się piłkarze z czekolady, żelki w kształcie piłki - wspomina pani Anna.
Producent piwa Tyskie zachęcał do kupowania swojego produktu rozdając natomiast biało-czerwone flagi.