Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inni odeszli on został... Bartosz Świerad czuje się wągrowczaninem

Arkadiusz Dembiński
Bartosz Świerad, choć nie jest rodowitym wągrowczaninem, dziś nie zakłada wyprowadzki z miasta...

Jest ostatnim z ekipy wągrowieckiej Nielby, która przed laty siała postrach na parkietach superligi. - Dobrze pamiętam ten okres. Wówczas o Wągrowcu w piłkarskim świecie mówiło się jako o „wągrowieckim piekiełku”. Nasze zaangażowanie, mocna drużyna do tego wspaniała wągrowiecka publiczność. To robiło wrażenie na innych. Tu o punkty męczyły się największe potęgi - przyznaje Bartosz Świerad. Z ekipy Nielby, którą tworzyli wówczas tacy zawodnicy jak Dawid Przysiek, Łukasz Gierak, Łukasz Białaszek, Adrian Konczewski, Przemysław Krajewski i inni, doskonale znani w świecie szczypiorniaka, został dziś w Nielbie tylko on... Bartosz Świerad. Co ciekawe, został choć w przeciwieństwie do wielu zawodników, nie jest rodowitym wągrowczaninem. - Dziś po tylu latach jednak nim się czuję. Więcej łączy mnie z Wągrowcem niż z rodzinnym Płockiem. W Wągrowcu mieszkam już od ośmiu lat. Dziś tu mam dom. Tu mam swoją ukochaną Patrycję i naszą wspaniałą córeczką Rozalkę. Z racji piłki czasem nie mogę poświęcić im aż tyle czasu, ile bym chciał jednak mam nadzieję, że kiedyś im to wynagrodzę - przyznaje pan Bartosz.

Przygoda Świerada z piłką ręczna rozpoczęła się właśnie w rodzinnym Płocku. - Tam jako junior miałem okazję trenować pod okiem trenera Edwarda Kozińskiego . Jako junior zawitałem także pierwszy raz do Wągrowca. Był to 2001 lub 2002 rok. Przyjechałem tu wraz z reprezentacją młodzieżową Polski na obóz przygotowawczy. Wągrowiec wywarł na mnie wówczas duże wrażenie. Było lato... a wszyscy chyba wiemy, że w tym okresie miasto jest przepiękne. Nasza, plaża, jezioro... to robiło wówczas na mnie wrażenie - wspomina. Z Edwardem Kozińskim Bartosz pracował jeszcze dwa razy. To za jego sprawą trafił do Wągrowca. - Później trenował drużynę seniorów Wisły Płock, w której grałem. Następnie odszedł właśnie do Wągrowca. Pewnego razu zadzwonił do mnie. Powiedział o możliwości przejścia do Wągrowca, o budowie tu nowej silnej drużyny, w której by mnie widział. Doskonale znałem trenera Kozińskiego. Wiedziałem, że tam gdzie on jest będzie z całą pewnością dobra drużyna. Zdecydowałem się przejść... - wspomina. Od tamtego momentu minęło już osiem lat. Nielba ostatecznie spadła z superligi. Zawodnicy, z którymi Świerad tworzył silną ekipę rozeszli się po Polsce i zagranicy... Został on. - Miałem także propozycję odejścia. Ostatecznie jednak zostałem. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, początkowo zaproponowano mi funkcję asystenta trenera, znalazłem także pracę jako nauczyciel w-f w ZSP 1 w Wągrowcu. Bardzo duży wpływ na pozostanie miał także fakt, że moja ukochana jest wągrowczanką - przyznaje Świerad. Jak jednak zdradza, Patrycji nie poznał w Wągrowcu. - To, że się poznaliśmy był przypadek. Pamiętam, że wraz z Rafałem Przybylskim, który wówczas także grał w Nielbie, wybraliśmy się do Poznania. Tam spotkaliśmy dwie dziewczyny... właśnie Patrycję i jej kuzynkę. Zaczęliśmy rozmawiać. Tak od słowa do słowa i okazało się, że one są z Wągrowca, w którym my gramy. Później zaczęliśmy się spotykać już na miejscu u nas, w Wągrowcu - wyjaśnia.

Aktualnie pan Bartosz jest nie tylko zawodnikiem Nielby, jak sam przyznaje otwarcie, najstarszym na parkiecie, ale także jej trenerem. - Na treningach nie jest trudno łączyć te dwie pozycje. Trudniej jest na meczu. Zza linii lepiej widzi się to, co się dzieje na parkiecie, ma się lepszy pogląd gry, jak prezentują się poszczególnie zawodnicy. Jednak czasem sam muszę wejść także na parkiet. Aktualnie zespół mamy bardzo dobry, młody, ambitny. Brakuje mu jednak jeszcze piłkarskiego cwaniactwa, doświadczenia, je się zdobywa z czasem. Bez wątpienia to zespół, który w przyszłości może walczyć o awans do superligi. Musi jeszcze nabrać doświadczenia. Na przykład nasi bramkarze... to dla nich praktycznie pierwszy sezon w pierwszej lidze, a już prezentują się bardzo dobrze. Jeśli, podobnie jak ich koledzy z pola, nabiorą doświadczenia, to możemy mieć w Wągrowcu bardzo ciekawą drużynę, co istotne złożoną z naszych wychowanków - wyjaśnia Świerad.

Jak zdradza, jego życie poza Nielbą także toczy się wokół sportu. - Wraz z najbliższymi wypoczywamy aktywnie. Bardzo lubimy wycieczki rowerowe, dziś na trening także przyjechałem na rowerze. Kiedy jest ciepło wypoczywamy na plaży. Gdy chłodno, korzystamy z naszego basenu. Dodatkowo mamy ogród przy domu, w którym także trzeba włożyć trochę pracy, aby wyglądał należycie. Dziś czuję się już wągrowczaninem. W życiu, co prawda, nie wiadomo nigdy co się wydarzy, jednak nie zakładam wyprowadzki z Wągrowca - przyznaje trener Nielby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto