Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak działają "godziny dla seniora" w Wągrowcu? Pytamy seniorów i sprzedawców!

Kacper Bagrowski
Kacper Bagrowski
Pani Krystyna mieszkająca na osiedlu Wschód bardzo ceni sobie nowe regulacje.
Pani Krystyna mieszkająca na osiedlu Wschód bardzo ceni sobie nowe regulacje. Kacper Bagrowski
Już od ponad miesiąca w całej Polsce obowiązuję tzw. "godziny dla seniorów". Wybraliśmy się dziś na ulice miasta, aby zapytać klientów 60+ oraz lokalnych handlowców o to, jak te przepisy sprawdzają się w Wągrowcu. Opinie są skrajne.

Zgodnie z rozporządzeniem rządu od 15 października w sklepach obowiązują godziny dla seniorów. Oznacza to, że od 10:00 do 12:00 zakupy mogą robić jedynie osoby, które ukończyły 60 rok życia. Wybraliśmy się dziś na największe wągrowieckie osiedla, aby zapytać seniorów – i sprzedawców, co sądzą o obowiązujących od ponad miesiąca przepisach.

Zdania są podzielone

Beneficjenci rządowego projektu nie są zgodni, czy wprowadzone obostrzenia są dobre. Pojawiają się różne, nawet skrajne opinie.

Korzystam z godzin dla seniorów, uważam, że to dobre rozwiązanie. Niekoniecznie dlatego, że się czegoś boję – po prostu mamy wtedy dużo więcej luzu, czasu i przestrzeni w sklepach

– przyznaje pani Krystyna, którą spotkaliśmy przy jednym ze sklepów spożywczych przy osiedlu Wschód.

W podobnym tonie wypowiada się pani Teresa, która tuż przed godziną 12:00 robiła zakupy w sklepie na wągrowieckiej Osadzie.

Korzystam, korzystałam i będę korzystać. Namawiam do tego też moje koleżanki. Czuję się dużo bezpieczniej, kiedy nie muszę wychodzić z domu do tłumu ludzi.

Podobne zdanie wyraziło również kilku innych zapytanych przez nas seniorów.

Inny pogląd na sprawę prezentuje pani Wanda, również spotkana na Osadzie.

Uważam, że to niedorzeczne. Pierwszeństwo przy kasie dla seniora byłoby dobrym rozwiązaniem, ale tak kuriozalne sytuacja, w których matka z dzieckiem nie może kupić chleba, zakupów potrzebnych do zrobienia obiadu czy podstawowych środków higieny których akurat może w domu zabraknąć na przykład o 11:00 to coś, na co absolutnie nie powinniśmy sobie pozwolić.

Radykalne i skrajnie odmienne zdanie wypowiedział z kolei pan Stanisław, wracający z zakupów na Berdychowie.

Ten przepis jest bardzo dobry i nie powinno się go zmieniać. Uważam, że powinien on zostać nawet po pandemii, w ten sposób młodzi uczą się oddawania należnego szacunku starszym osobom

– powiedział nam emeryt w dość agresywnym tonie.

Sprzedawcy mówią jednym głosem

O ile wśród samych seniorów zdania są podzielone, o tyle sprzedawcy z kilkunastu odwiedzonych przez nas sklepów są jednogłośni – ten przepis to absurd. Jednocześnie wielu z nich w obawie o swoje bezpieczeństwo prosi o przynajmniej częściową anonimowość.

Zdarzają się klienci bardzo agresywni, kiedy mówimy im, że nie możemy ich obsłużyć i mają wrócić po 12:00

mówią ekspedientki w jednym ze sklepów w centrum miasta.

Niemalże bliźniacze wypowiedzi słyszymy z ust pani Elżbiety, obsługującej w sklepie na Straszewie, pani Małgorzaty z placówki handlowej na Osadzie oraz sprzedawczyń z kilku „Żabek” znajdujących się w Wągrowcu.

Seniorzy tak naprawdę przychodzą tu przez całe dnie, a kiedy wybija 10:00 – sklep zaczyna świecić pustkami. Zdarza się, że mamy jednego czy dwóch klientów na godzinę. Są wcześnie rano, są w południe, są wieczorami, a w przeznaczonych dla nich godzinach zjawiają się niezwykle rzadko. To ogromne straty dla sklepów, dodatkowo problem i niezadowolenie młodszych klientów.

Na inny aspekt problemu zwraca uwagę pani Dorota, ekspedientka spotkana przez nas na Straszewie.

Tu wokół, na nowych osiedlach – czy Straszewo, czy Piaskowa, większość ludzi pracuje w systemie zmianowym, nierzadko poza Wągrowcem. Przyjeżdżają późno w nocy, chcą się wyspać, a kiedy wstaną i chcą cokolwiek przyszykować – na obiad, czy po prostu coś przekąsić – nie mogą, bo sklepy są dla nich zamknięte. Później przychodzi taka godzina, że Ci ludzie muszą znów jechać do swoich firm i koło się zamyka. Te godziny są newralgiczne.

Na otwartą rozmowę godzi się pani Wioleta Wieczorek ze sklepu „Berdyś”, mieszczącego się przy ulicy Dalekiej

O godzinie 10:00 seniorzy są już w domach. Oni najczęściej są tu o 6:00, może o 7:00. Wstają wcześnie rano, załatwiają swoje sprawy i wracają. Mówią, że o 10:00 to oni już mają obiad przyszykowany. Dla mnie i wielu innych handlowców to są po prostu dwie godziny straty, bo nierzadko nie ma tu nikogo. Nie chcę mówić, że seniorów w sklepach w tych godzinach nie ma, bo są. Ale w dużych marketach. W naszych, osiedlowych sklepikach nie ma praktycznie nikogo. Oczywiście, możemy sobie w tym czasie posprzątać, poukładać, no ale też ile można?! Pracownicy są niezadowoleni, szefostwo jest niezadowolone, klienci są niezadowoleni. Bolą mnie sytuacje, w której muszę odmawiać kupienia chleba matce z dzieckiem, która prosi mnie o ten chleb, mówiąc, że nie mogła wcześniej przyjść, bo dziecko dłużej spało.

Na pytanie o inne rozwiązanie, które mogłoby być alternatywą dla „godzin dla seniorów” wszyscy handlowcy, z którymi rozmawialiśmy odpowiadają w ten sam sposób – pierwszeństwo przy kasie w określonych godzinach. Każdy klient miałby mieć obowiązek wpuszczania seniorów w kolejce tak, aby Ci mogli zapłacić bez czekania. Jednak czy taki system byłby lepszy i sprawniejszy? Tego, prawdopodobnie niestety nigdy się nie dowiemy.

Pani Krystyna mieszkająca na osiedlu Wschód bardzo ceni sobie nowe regulacje.

Jak działają "godziny dla seniora" w Wągrowcu? Pytamy senior...

Pandemia koronawirusa. Efekty obostrzeń na ulicach Wągrowca....

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto