Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest dobrze... może być lepiej

ADE
Arkadiusz Dembiński
Z Tomaszem Francuszkiewiczem, komendantem policji po roku jego pracy w Wągrowcu rozmawia Arkadiusz Dembiński

Za nami już święto policji. Dla pana była to szczególna uroczystość, bo minął także rok od kiedy kieruje pan wągrowiecką komendą. Jak ocenia pan ten czas?
- Święto policji dla mnie jest szczególne co roku. Cieszę się z wyróżnień i odznaczeń kolegów, koleżanek. Dawniej, jako szeregowy policjant, czekałem z utęsknieniem na ten dzień. To właśnie wówczas można było spodziewać się awansów, które są nagrodą za cały rok rzetelnej pracy. Część policjantów musi pełnić normalną służbę, jednak to dzień, w którym choć na chwilę można oderwać się od codziennych problemów w pracy. Po prostu świętować.

A jak ocenia pan ten miniony rok?
- Pozytywnie. Zostałem dobrze odebrany, przyjęty przez załogę i samorządowców. Współpraca z włodarzami powiatu i gmin układa się bardzo dobrze. Nie ma zatargów czy konfliktów. Pod kątem samej pracy nie można jednak powiedzieć, że mamy sielankę. Pracy jest sporo.

Początek pracy w Wągrowcu dał się jednak panu we znaki. Strzelanina w autokomisie, wszczęcie po niej sprawy przez komendę wojewódzką, morderstwo w Skokach. To wszystko dosłownie w pierwszych tygodniach pana pracy w komendzie...
- Faktycznie był to bardzo gorący okres. Niektórzy moi koledzy z komendy w Gnieźnie czy z komendy wojewódzkiej żartowali wręcz, że miałem mocne wejście. Jednak ja tak nie uważam. To były tragedie ludzkie, w których policja musiała interweniować. Następnie jednak mieliśmy sporo sukcesów. Udało się zatrzymać transport kradzionych luksusowych samochodów, czy rozbicie grupy okradającej domki letniskowe. Ubiegły rok i pierwsze półrocze tego roku, które upłynęły pod znakiem mojego dowodzenia pokazały, że wągrowieccy policjanci są naprawdę wyśmienitymi fachowcami, a w komendzie nie ma konfliktów wewnętrznych, które mogłyby rzutować na pracę policji.

Obawiał się pan konfliktów? Wszyscy pamiętają sytuację z komendy w Gnieźnie, gdzie pracował pan wcześniej jako zastępca komendanta, a gdzie właśnie konflikty miały doprowadzić do samobójstwa jednego z policjantów...
- Nie. Absolutnie nie obawiałem się podobnej sytuacji w Wągrowcu. Przychodząc tu wiedziałem, że policjanci śledzą wydarzenia z Gniezna, relacje z jego przebiegu i kierunku w jakim ono szło. Ja odnośnie tamtej sprawy nie mam sobie nic do zarzucenia. Myślę, że również były komendantem z Gniezna, który odszedł jednak ze służby, a który to został oczyszczony z zarzutów. Byłem przekonany, że w wągrowieckiej komendzie nie ma nikogo kto chciałby zepsuć wyśmienitą atmosferę, jaką udało się zbudować komendantowi Arturowi Sobolewskiemu.

Rok pana rządów, to także okres sporych zmian na stanowiskach kierowniczych w komendzie, które zostały na panu wymuszone przez odejście na emeryturę wcześniej jednego z najbliższych współpracowników byłego komendanta Mieczysława Linettego, szefa sekcji prewencji.
- Pan naczelnik Linetty swoje odejście na emeryturę zaplanował dużo wcześniej. Stanąłem jednak przed dylematem, kto powinien go zastąpić. Pragnę podkreślić, że nie była to tylko moja decyzja. Odbyłem wiele rozmów. Ostatecznie zdecydowałem się, że sekcją prewencji powinien pokierować doświadczony policjant. Padło na Mieczysława Dziela, który wcześniej kierował referatem ruchu drogowego. W przypadku wągrowieckiej komendy, te dwie komórki ściśle ze sobą współpracują. Dziel zastępował także podczas urlopów Linettego, tak więc znał pracę w prewencji. Poza nim na to stanowisko rozważałem także osobę zastępcy naczelnika prewencji - Koteckiego. Inaczej sytuacja wyglądała jeśli chodzi o ruch drogowy. Tu postawiłem na młodego wilka, Łukasza Gulczyńskiego. Nie pracował on wcześniej w drogówce, jednak doświadczenie, które zebrał w sekcji kryminalnej przynosi korzyści i tu.

W ogólnopolskich mediach można usłyszeć o olbrzymich problemach finansowych policji. Funkcjonariusze mają oszczędzać nawet na tuszu od drukarek nie boldując tekstów. Jak wygląda sytuacja w Wągrowcu? I czy oddanie samorządom budynków, które dziś należą do was, przyniesie oszczędności?
- Moim zdaniem wszystkie te opinie, czy wpisy, które pojawiają się na forach policyjnych są przesadzone. W naszej komendzie nie ma takich problemów. Jesteśmy normalną, przeciętną jednostką. Nie siedzimy w luksusach, ale i nie w jakiś zniszczonych pomieszczeniach. Owszem liczymy, że przekazanie samorządom budynków posterunków w Mieścisku, Damasławku i Gołańczy przyniesie spore oszczędności, a pieniądze będzie można zagospodarować inaczej.

Jakie inwestycje sprzętowe planujecie?
- W ostatnim czasie burmistrz Wągrowca przekazał nam narkotestery. Samorząd powiatowy ma przekazać nowe alkomaty. Samochody, które dziś mamy są w dobrym stanie. Jednak chciałbym, być może w przyszłym roku, pozyskać szybszy pojazd nieoznakowany dla ruchu drogowego, który spełniałby rolę wideorejestratora.

A jak wygląda sytuacja z samymi policjantami?
- Naszej komendzie zostało przyznanych dodatkowo 14 etatów. Na tę chwilę mamy 20 wakatów. Dojdzie jeszcze jeden. Osoby z naszego powiatu, które byłyby zainteresowane pracą w policji mogą zgłaszać się na nabory we wrześniu i październiku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto