To była nie tylko moja kuzynka, ale przede wszystkim taka prawdziwa przyjaciółka. Drugiej takiej nigdy nie znajdę... - ucina szlochając Ola, kuzynka Kasi Kulczyńskiej z Redgoszczy pod Wągrowcem.
Nastolatki już za sześć dni miały świętować szesnaste urodziny Kasi. - Jak każda nastolatka miała liczne plany na przyszłość. Właśnie skończyła gimnazjum.
Miała iść do nowej szkoły. Marzyła, aby swoją przyszłość związać z architekturą. Nie mogę uwierzyć, że Kasi już nie ma z nami - przyznaje ze smutkiem Jakub, jej starszy brat, spoglądając na zdjęcie zmarłej siostry. - To była bardzo spokojna nastolatka. Wręcz zaprzeczenie tego, co dziś mówi się o młodzieży - wspomina Kasię jednak ze starszych mieszkanek Redgoszczy.
Kasia podobnie jak dzieci i młodzież w całej Polsce przed tygodniem rozpoczęła letnie wakacje. Ich początek spędzała właśnie z kuzynką, Ola. - W poniedziałek obie wybrały się do Wągrowca - wspomina Jakub.
Dziewczyny poszły na promenadę Jeziora Durowskiego. Widziane były na plaży miejskiej. Następnie jednak przeniosły się na pomosty pomiędzy plażą a pomnikiem Neptuna.
To miejsce jest już niestrzeżone przez ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zarośla i drzewa utrudniają także widoczność tego miejsca ze stanowisk woprowców na plaży miejskiej.
- Siedziałyśmy na pomoście. Kasia postanowiła na chwilę wejść do wody. Chciała zobaczyć jak tu jest głęboko - wspomina ocierając łzy jej kuzynka.
Dziewczyna chodziła wzdłuż pomostu, trzymając się jego krawędzi. W pewnym momencie najprawdopodobniej potknęła się.
- Kasie nie umiała pływać - wyjaśnia jaj brat. Przerażona, najprawdopodobniej zachłysnęła się jeszcze wodą. Rozpoczął się dramat... Jej kuzynka również po potrafi pływać.
- Nie zastanawiając się, postanowiłam szukać pomocy. Pobiegłam na plaże po ratowników. Po drodze spotkałam jeszcze jakąś kobietę z psem i poprosiłam, aby poszła na pomosty - wspomina Ola. To właśnie ta kobieta telefonicznie, nie podając swoich danych osobowych najprawdopodobniej zawiadomiła pogotowie o tragicznym zdarzeniu.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 13.30. o 13.31 zespół pogotowia wyjechał ze szpitala - wyjaśnia Krystyna Skrzycka, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala w Wągrowcu.
Na miejsce jako pierwsi dotarli pieszo ratownicy WOPR-u. - Dziewczyny nie było jednak już na powierzchni. Trójka naszych ratowników rozpoczęła przeszukiwanie wody, aby ją zlokalizować - wyjaśnia Zbigniew Leichert z WOPR-u.
W tym samym czasie na miejsce przybyła także motorówka policji wodnej ze specjalnym psem do ratowania topielców. Nastolatkę udało się jednak wyłowić ratownikom. - Rozpoczęliśmy akcje reanimacyjną - wyjaśnia przedstawiciel WOPR-u. Na zmianę z ratownikami masaż serca dziewczyny prowadzili także policjanci.
- Chyba tak po piętnastu minutach zobaczyłam ratowników pogotowia, który wolno szli od strony Neptuna.
Czy oni nie rozumieli, że tam umierała moja kuzynka - ze łzami żali się Ola. - Zachowanie pogotowia i lekarzy to skandal. Może gdyby byli wcześniej i lepiej przygotowani, to wszystko potoczyłoby się inaczej - przyznaje brat Kasi, który przyznaje, że rozważa możliwość złożenia skargi na szpital.
Jego dyrekcja nie ma jednak nic sobie do zarzucenia. Jak wyjaśnia, informacja o miejscu zdarzenia była niedokładna, stąd też załoga karetki nie wiedziała, gdzie ma jechać.
- Dziewczyna po wyłowieniu nie miała tętna, była sina. Ratownicy udrożnili jej drogi oddechowe. Podano leki na wzmocnienie serca. Była na nie reakcja. Niestety, nie udało się uratować dziewczyny - przyznaje Skrzycka.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?