Końcówka lat 80 minionego już wieku. Na wągrowiecką komendę policji wchodzi Artur K. - W Wągrowcu znało go wielu, był malarzem. Miał tu własną pracownię. Wielu znało także jego żonę. Wągrowiecką dróżniczkę na kolei - wspomina jeden z emerytowanych już wągrowieckich oficerów policji. Mężczyzna staje przy okienku dyżurnego. Wyczuwalna jest od niego silna woń alkoholu. Bełkotliwym głosem oświadcza, że zamordował swoją żonę.
- Policjantowi wydało się to tak nieprawdopodobne, że przegnał K. z komendy. Powiedział, że ma iść wytrzeźwieć gdzieś - wspomina policjant. Po kilku godzinach Artur K. powrócił. Ponownie stwierdził, że zamordował własną żonę. Tym razem już na miejsce wysłano patrol policji. Po wejściu do mieszkania funkcjonariusze znaleźli z ranami kłutymi, rozciętym brzuchem martwą kobietę, żonę Artura K. Mężczyzna został zatrzymany. Niestety. To nie jedyne dramatyczne morderstwo, które utkwiło w pamięci wągrowieckim policjantom z wieloletnim stażem. Do niezwykle dramatycznego zdarzenia doszło około dziesięciu lat później po morderstwie dróżniczki. Tym razem makabryczne wydarzenie rozegrało się w jednej z miejscowości pod Wągrowcem. W mieszkaniu odbywało się spotkanie suto zakrapiane alkoholem. W pewnym momencie domownicy posnęli. Pierwsza ocknęła się kobieta. Gdy zobaczyła śpiącego na stole własnego męża, wpadła w furię.
Chwyciła za metalowy taboret. Zaczęła z całej siły uderzać nim w głowę własnego męża. - Dosłownie go zmasakrowała - wspomina jeden z policjantów. Pozostały uczestnik libacji, gdy się obudził, nieświadomy wyszedł z domu. Policję zawiadomili sąsiedzi. Jak się okazuje, alkohol często pojawia się w „rodzinnych morderstwach”.
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?